Sebastien Haller wrócił z dalekiej podróży. Historia z hollywoodzkim happy endem

Pierwsza diagnoza zwaliła go z nóg, przerywając piękny sen. Badania wykazały nowotwór u Sebastiena Hallera, który musiał poddać się żmudnemu leczeniu. Po 189 dniach napastnik zdobył bramkę dla Borussii Dortmund. I to jeszcze w takim dniu!

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Sebastien Haller Getty Images / Alexandre Simoes/Borussia Dortmund / Na zdjęciu: Sebastien Haller
Do Borussii Dortmund dołączył latem minionego roku i od razu został wsadzony na wysokiego konia. Sebastien Haller miał za sobą rewelacyjny sezon w Lidze Mistrzów. Iworyjczyk był typowany na następcę bramkostrzelnego Erlinga Haalanda. Jego kariera brutalnie wyhamowała zanim zdążył rozegrać pierwsze spotkanie po przenosinach na Signal Iduna Park.

30 lipca 2022 roku - to data, którą na długo zapamięta była gwiazda Ajaksu Amsterdam. Za pośrednictwem oficjalnego komunikatu dortmundczycy poinformowali wówczas, że u 28-latka wykryto złośliwego raka jądra. Wiadomość o poważnej chorobie urodzonego we Francji gracza wstrząsnęła całym środowiskiem piłkarskim. W tych okolicznościach futbol zszedł na dalszy plan.

Symbol walki z rakiem

Pierwszym niepokojącym sygnałem była sytuacja podczas jednego z treningów Borussii na zgrupowaniu w Szwajcarii. Haller nagle źle się poczuł i został wysłany na szczegółowe badania. Lekarze rozwiali wszelkie wątpliwości. Najbliższa rodzina, w tym żona i matka, była w ciężkim szoku, kiedy dowiedziała się o nowotworze piłkarza. Ten mimo wszystko nie tracił optymizmu lub przynajmniej stwarzał takie pozory.

ZOBACZ WIDEO: Bramkarz myślał, że dobrze ustawił mur. Ależ uderzył!

- Wiele osób daje mi pewność, że mogę przez to przejść. Chcę powiedzieć wszystkim, że czuję się dobrze i mam nadzieję, że sporo mężczyzn zostanie przebadanych. Moja żona była w szoku, ale potrafiła sobie z tym poradzić. Mama nie zareagowała tak samo. Mama to jednak mama. Postanowiłem zadzwonić do mojego rodzeństwa, żeby się upewnić, że będą przy niej, by nie czuła się samotna - powiedział w rozmowie z "ESPN".

W mediach społecznościowych Haller próbował uspokajać fanów, jednocześnie przyznając, że czeka go wielomiesięczna przerwa w grze. Pierwsze prognozy były korzystne, aczkolwiek musiał poddać się operacji. W kolejnych miesiącach reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej przechodził chemioterapię.

Następca Haalanda zmienił się nie do poznania, o czym mogli przekonać się kibice w trakcie wrześniowego meczu ligowego. Ku zaskoczeniu wielu z nich, zmagający się z chorobą nowotworową zawodnik pojawił się na trybunach stadionu w Dortmundzie. Haller szybko stęsknił się za piłką nożną.

Trzy miesiące po tym, jak poznał diagnozę, otrzymał zielone światło od lekarzy na wznowienie treningów. Kierownictwo Borussii zgodziło się z kolei, by wrócił do Amsterdamu i ćwiczył razem z Ajaksem prowadzonym wtedy przez Alfreda Schreudera. Holendrzy przywitali go z otwartymi ramionami. Oczywiście w tamtym momencie nie było mowy o treningach na pełnej intensywności.

Z tygodnia na tydzień było coraz lepiej. Na początku 2023 roku świat obiegła informacja, że Haller pokonał nowotwór. W koszulce "BVB" nieoficjalnie zadebiutował w wygranym 5:1 meczu kontrolnym z Fortuną Duesseldorf. Kilka dni później udowodnił, że nie zapomniał jak się gra w piłkę, strzelając hat-tricka w sparingu z FC Basel (6:0).

"Czułem jakby cały stadion zapłonął"

Pierwsze oficjalne spotkanie w Dortmundzie rozegrał 22 stycznia (4:3 z FC Augsburg). W ostatnich 29 minutach dostał szansę od trenera Edina Terzicia i miał na tę okazję specjalnie zaprojektowane buty z napisem: "Pi*****ć raka". Były zawodnik Eintrachtu Frankfurt przeszedł bardzo długą drogę, żeby znowu zagościć na boiskach Bundesligi.

Haller wreszcie wrócił do optymalnej dyspozycji. W sobotnim meczu domowym z SC Freiburg (5:1) po raz drugi z rzędu Terzić wystawił snajpera w wyjściowym składzie. Ulubieniec kibiców odwdzięczył się za okazane mu zaufanie w 51. minucie rywalizacji na Signal Iduna Park.

Doświadczony gracz zachował się jak rasowy snajper po dośrodkowaniu Raphaela Guerreiro, strzałem głową z niewielkiej odległości wpakował piłkę do siatki i utonął w ramionach kolegów. Lokalni fani oszaleli z radości. Haller zrobił to 4 lutego - w Światowym Dniu Walki z Rakiem.

Źródło: Viaplay

- To wiele dla mnie znaczy. Czekałem na ten dzień od pierwszej chwili w Dortmundzie. Po prostu jestem szczęśliwy i mam nadzieję, że byłem w stanie uszczęśliwić też kilka osób. Kiedy strzeliłem gola, czułem jakby cały stadion zapłonął. To był ogromny impuls - autor bramki nie krył wzruszenia przed kamerą "Sky".

Haller wygrał najważniejszy mecz w życiu - ze złośliwym nowotworem jądra - i ma przed sobą jeszcze kilka dobrych lat gry na wysokim poziomie. Sympatycy Borussii Dortmund mogą zacierać ręce, spoglądając na występy wracającego do wielkiej formy napastnika.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Ale wypalił! Tak Grabara zareagował na zainteresowanie Bayernu
Borussia nie sforsowała obrony Schalke. Kamiński poza kadrą meczową

Czy Haller będzie kluczowym piłkarzem Borussii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×