Do oficjalnego debiutu Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski został nieco ponad miesiąc. Mimo to na dziś wydaje się, że wciąż przed nim więcej pytań, niż odpowiedzi.
Na pewno jedną z decyzji, na którą najbardziej czekają kibice jest ta, o obsadzie pozycji numer "6". Czy Santos podąży za głosem "ludu" i zrezygnuje z Grzegorza Krychowiaka? A jeśli tak, to kto za niego? Jednym z kandydatów bez wątpienia może być Damian Szymański, który ma silną pozycję w lidze greckiej, a którego AEK w niedzielę zmierzy się w hitowym starciu z PAOK-iem Saloniki. Mecz, z wysokości trybun osobiście oglądać będzie Santos.
Podróż do "domu"
Fernando Santos nie próżnuje. Odkąd tylko w zeszłym tygodniu przyleciał do Polski, wziął się ostro do pracy. Selekcjoner ma już za sobą kilka meczów Ekstraklasy, w tym sobotni Rakowa Częstochowa z Górnikiem Zabrze. W niedzielę z kolei 68-latek postanowił wyruszyć na pierwszą zagraniczną delegację, obierając dość nieoczywisty kierunek, jakim jest liga grecka.
ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"
Z drugiej strony dla Santosa to niczym podróż do domu. W przeszłości bowiem przez 4 lata prowadził reprezentację Grecji, a także tamtejsze kluby: Panathinaikos, AEK Ateny oraz PAOK Saloniki. I to właśnie mecz tych dwóch ostatnich zamierza obejrzeć w niedzielę.
W Grecji Santos szukać będzie przede wszystkim odpowiedzi dotyczących defensywy naszej reprezentacji. Na co dzień grają tam bowiem Tymoteusz Puchacz, Tomasz Kędziora oraz wspomniany już Damian Szymański.
Nie jest różowo
Najmocniejszą pozycję w swoim klubie bez wątpienia posiada Szymański. 27-latek w AEK-u gra od 3 lat, odkąd na początku 2020 roku trafił tam z Akhmata Grozny. Dziś Polak może pochwalić się już 105 meczami w barwach ateńskiego klubu, będąc bez wątpienia jedną z ważniejszych postaci w talii trenera Matiasa Almeydy.
- Damian to podstawowy gracz AEK-u. Myślę, że również przeciwko PAOK-owi zobaczymy go w wyjściowej jedenastce - mówi nam Kostas Petrosos, grecki dziennikarz, na co dzień zajmujący się przede wszystkim PAOK-iem. - Także wśród fanów, jak śledzę media społecznościowe AEK-u, Szymański ma bardzo dobrą opinię - dodaje.
I o ile o Szymańskiego możemy być spokojni, o tyle gorzej wygląda sytuacja jego potencjalnego niedzielnego rywala. Tomasz Kędziora bowiem dopiero stara się zbudować swoją pozycję w PAOK-u, do którego trafił pod koniec stycznia na półroczne wypożyczenie.
- Kędziora ma za sobą dopiero pierwsze minuty w barwach PAOK-u. Co więcej, był to dziwny debiut. PAOK prowadził na wyjeździe z Astreasem Tripolis 2:0. Kędziora, mimo że pojawił się na boisku dopiero w 87. minucie, zdążył zmarnować nieprawdopodobną sytuację, po czym Astreas ruszył z kontratakiem i zdobył bramkę kontaktową, by w doliczonym czasie gry wyrwać remis. Myślę, że w kolejnych meczach Kędziora znajdzie się na ławce rezerwowych - mówi otwarcie Petrosos.
Taka sytuacja może martwić tym bardziej, że obecnie, wbrew temu do czego przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach, prawa strona obrony reprezentacji Polski wcale nie należy do najmocniej obsadzonych. Problemy w klubie ma Matty Cash, a Bartosz Bereszyński, zgodnie z przewidywaniami, jest jedynie rezerwowym w Napoli. Teoretycznie powinno to otworzyć drzwi na powrót do kadry właśnie Kędziorze, jednak aby tak się stało, musiałby zacząć regularnie grać.
- Czy przebije się do składu? Czas pokaże. Na pewno jego zaletą jest fakt, że może grać na obu stronach boiska - mówi nam Petrosos.
Kolejna szansa dla Kędziory, jak i Szymańskiego, już w niedzielny wieczór. Początek meczu POAK - AEK zaplanowano na 19:30.
Czytaj także:
- Nowe wieści ws. Alvesa. Sąd pochyli się nad jego prośbą
- Nowy sponsor na koszulkach Barcelony jeszcze w tym sezonie?