Thriller z happy endem. Arsenal przerwał złą serię po szalonym meczu

Arsenal dwukrotnie przegrywał z Aston Villą, ale dzięki kapitalnej drugiej połowie wygrał 4:2 i przerwał serię trzech meczów bez wygranej w Premier League. Asystę przy pierwszym golu dla gospodarzy zaliczył Matty Cash.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Martin Odegaard celebruje gola dla Arsenalu Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Martin Odegaard celebruje gola dla Arsenalu
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry desperacki strzał z dystansu oddał Jorginho. Trafił w poprzeczkę, ale piłka odbiła się od głowy Emiliano Martineza i wpadła do siatki. Zawodnicy Arsenalu i trener Mikel Arteta wprost oszaleli ze szczęścia, bo Kanonierzy przerwali serię trzech meczów bez wygranej w Premier League (czterech, jeśli doliczyć Puchar Anglii).

Teraz bardzo długo zanosiło się na to, że ta niezbyt korzystna seria zostanie wydłużona, ale w drugiej połowie meczu z Aston Villą goście bardzo solidnie popracowali i odwrócili losy rywalizacji.

Pierwsza połowa? Bardzo przeciętna w wykonaniu Arsenalu. Goście byli dłużej przy piłce, jednak - przynajmniej do pewnego momentu - niewiele z tego wynikało. Brakowało przede wszystkim strzałów, a bez tego trudno o gole. Pierwszą połowę goście w zasadzie przespali. Raz Martinez musiał wyciągnąć piłkę z siatki po atomowym uderzeniu Bukayo Saki, natomiast na więcej londyńczyków nie było stać. Ruszyli dopiero po przerwie.

ZOBACZ WIDEO: Katastrofalny błąd Bednarka, świetny mecz "Lewego". Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #30

A to dlatego, że to gospodarze nie pozwolili im rozwinąć skrzydeł. Aston Villa zagrała solidnie, wręcz bardzo dobrze, szczególnie w defensywie. Jeśli chodzi o grę do przodu, to oglądaliśmy proste środki. Bezpośredni futbol, gdy o wszystkim decyduje jak najszybsze przejście z obrony do ataku. Tak też padł pierwszy gol, gdy Matty Cash odebrał piłkę przed własnym polem karnym i jednym podaniem uruchomił Olliego Watkinsa, który płaskim strzałem pokonał Aarona Ramsdele'a. Był też element magii w 31. minucie - Emiliano Buendia cudownie przepuścił piłkę między nogami, a po chwili Philippe Coutinho po raz drugi tego dnia ucieszył lokalną publikę.

Po przerwie Arsenal wyszedł odważniej, ale jego postawę determinował wynik. Po jednej z akcji w poprzeczkę trafił Eddie Nketiah. Ten sam piłkarz po kilkunastu minutach znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, lecz jego podcinka okazała się niecelna. To była akcja, która już wtedy mogła dać przyjezdnym prowadzenie, bo dosłownie chwilę wcześniej mocnym i bardzo precyzyjnym strzałem zza pola karnego popisał się Ołeksandr Zinczenko.

Można byłoby zastanawiać się, jakim cudem Kanonierzy tego meczu nie wygrali, ale... wygrali. I ich zwycięstwo było jeszcze bardziej okazałe, bo w ostatniej minucie Gabriel Martinelli ruszył do kontry i wpakował piłkę do pustej bramki. To spotkanie mogło potoczyć się w każdą stronę. Przy stanie 2:2 była choćby sytuacja Martina Odegaarda, który nawet nie trafił w bramkę, gdy był kompletnie niepilnowany w polu karnym. Po drugiej stronie kapitalna interwencja Ramsdale'a sprawiła, że Leon Bailey nie zdobył bramki.

Aston Villa - Arsenal FC 2:4 (2:1)
1:0 Ollie Watkins 5'
1:1 Bukayo Saka 16'
2:1 Philippe Coutinho 31'
2:2 Ołeksandr Zinczenko 61'
2:3 Emiliano Martinez (s.) 90+3'
2:4 Gabriel Martinelli 90+8'

Składy:

Aston Villa: Emiliano Martinez - Matty Cash, Ezri Konsa, Tyrone Mings, Alex Moreno (78' Lucas Digne) - John McGinn, Douglas Luiz (67' Leander Dendoncker), Boubacar Kamara, Philippe Coutinho (62' Jacob Ramsey) - Emiliano Buendia (67' Leon Bailey), Ollie Watkins (78' Jhon Duran).

Arsenal: Aaron Ramsdale - Ben White (79' Takehiro Tomiyasu), William Saliba, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko (90+6' Kieran Tierney) - Martin Odegaard (90+6' Rob Holding), Jorginho, Granit Xhaka (79' Fabio Vieira) - Bukayo Saka, Eddie Nketiah, Leandro Trossard (68' Gabriel Martinelli).

Żółte kartki: Douglas Luiz, Emiliano Martinez (Aston Villa) oraz Saka (Arsenal).

Sędzia: Simon Hooper.

CZYTAJ TAKŻE:
Szczęsny zmuszony do odejścia z Juventusu? Jest jeden warunek
Napastnik Fenerbahce ma różne oferty, w tym z Rakowa. "Namieszałby w polskiej Ekstraklasie"

Czy Arsenal sięgnie po mistrzostwo Anglii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×