Już od ponad pół roku Robert Lewandowski reprezentuje barwy FC Barcelony. Wcześniej przez osiem sezonów święcił sukcesy z Bayernem Monachium, ale pewna formuła się wyczerpała. Doświadczony gracz domagał się transferu i w ostatecznym rozrachunku mistrzowie Niemiec zainkasowali około 50 milionów euro.
Jak się okazuje, 34-latek nie miał najlepszych relacji z Julianem Nagelsmannem, a przynajmniej tak twierdzi Florian Plettenberg. Ze słów dziennikarza "Sky Sport" wynika, że szkoleniowiec życzył sobie odejścia z klubu byłego króla strzelców Bundesligi.
- Nagelsmann co trzy dni prowokuje afery. Uważam, że nie reprezentuje godnie Bayernu. W klubie spełniają wszystkie zachcianki szkoleniowca: chcesz, to sprzedamy Lewandowskiego. Chcesz, to zwolnimy Tapalovicia (byłego trenera bramkarzy - przyp. red.) - wymieniał Plettenberg w magazynie Bundesligi wyemitowanym przez Viaplay.
ZOBACZ WIDEO: Powrót do Ekstraklasy? "Kilka klubów odetchnęło z ulgą"
Bayern Nagelsmanna pozostaje w grze o triumf w Lidze Mistrzów i nadal jest liderem tabeli ligi niemieckiej, choć po kolejnej wpadce ma na koncie tyle samo punktów, co druga Borussia Dortmund.
- Trener potrzebuje tytułów i samo mistrzostwo na pewno nie wystarczy. Uważam, że Bayern zostanie mistrzem, lecz rozstrzygnie się to w końcówce sezonu. Ich przyszłość w Lidze Mistrzów także jest sprawą otwartą. Wszystkie oczy są zwrócone na Nagelsmanna, który oczywiście ma wsparcie ze strony przełożonych i często sam sobie strzela gole samobójcze - podsumował.
Według Plettenberga, czarne chmury powoli zbierają się nad głową Nagelsmanna. Jego przyszłość będzie prawdopodobnie uzależniona od wyników osiąganych przez monachijczyków w Lidze Mistrzów.
Czytaj także:
FC Barcelona znów zwycięska. Zobacz tabelę Primera Division
Lewandowski prawie jak Cristiano Ronaldo. Wykręca niesamowite liczby