Fatalny błąd i skuteczny stały fragment. Tak strzelali w Lipsku (WIDEO)

Twitter / @polsatsport / Na zdjęciu: strata Xavera Schlagera, która doprowadziła do bramki Manchesteru City
Twitter / @polsatsport / Na zdjęciu: strata Xavera Schlagera, która doprowadziła do bramki Manchesteru City

Manchester City rozpoczął zmagania w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Wyjazdowe starcie z RB Lipsk nie zapowiadało się łatwo, ale Obywatele weszli w nie naprawdę dobrze, w czym pomogli im ich rywale. Jednak później było już gorzej.

Obecny sezon nie jest idealny w wykonaniu Manchesteru City. Ekipa prowadzona przez Pepa Guardiolę nie jest nawet liderem Premier League, bo w świetnej dyspozycji jest Arsenal. Jednak Obywatele oczywiście nie odpuszczają walki o ligowy triumf, ale ich kolejnym celem jest pierwsze w historii zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Losowanie 1/8 finału nie było dla nich najgorsze, ale oczywiście mogło też być lepsze. Rywalem angielskiego zespołu został RB Lipsk, który potrafi postraszyć najmocniejsze drużyny w Europie. Jednak jeśli popełnia się takie błędy, jak gracze z Niemiec, to trzeba liczyć się z konsekwencjami.

W 27. minucie fatalną stratę blisko swojego pola karnego zanotował Xaver Schlager, a piłkę błyskawicznie przejął Ilkay Gundogan. Niemiec natychmiast podał ją do Riyada Mahreza, a ten minął przeciwników i mocnym, a zarazem precyzyjnym strzałem, umieścił futbolówkę w siatce.

Od tego momentu Czerwone Byki przegrywały na własnym obiekcie 0:1, co z pewnością nie napawało ich kibiców optymizmem na kolejne minuty tej rywalizacji. Bo przecież gonienie wyniku z rywalem dysponującym tak ogromnym potencjałem ofensywnym, jak Manchester City, jest koszmarem dla drużyny przegrywającej.

Jednak niemiecki zespół radził sobie naprawdę dobrze. Potrafił zmusić przeciwnika do defensywy, a to po pewnym czasie przełożyło się na efekt bramkowy. Piłkę po krótko rozegranym rzucie rożnym w pole karne wrzucił Marcel Halstenberg, a gola uderzeniem głową strzelił Josko Gvardiol.

Czytaj też:
Transfer last minute w Radomiu
Man City bez gwiazdy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Komentarze (0)