Liga australijska nie jest specjalnie popularna w Polsce, co jest oczywiście zrozumiałe ze względów zarówno geograficznych, jak i sportowych. Nie mówimy przecież o mocnych rozgrywkach. Jednak warto mieć na uwadze, że mamy tam jednego, naprawdę dobrego przedstawiciela.
Oskar Zawada od początku tego sezonu pokazuje się ze znakomitej strony w tamtejszych rozgrywkach. Były napastnik m.in. Wisły Płock obecnie występuje w barwach nowozelandzkiego Wellington Phoenix, które zajmuje czołowe miejsca w lidze.
Obecnie jego drużyna plasuje się na 5. pozycji w tabeli, a takiego wyniku nie byłoby bez świetnej dyspozycji strzeleckiej polskiego gracza. W sobotę 27-latek zanotował swoje 11. trafienie w bieżącej kampanii, co na ten moment daje mu trzecią lokatę w klasyfikacji strzelców.
Pewne wykonanie rzutu karnego dało jego zespołowi prowadzenie 2:0 z Newcastle Jets. Ostatecznie ta rywalizacja zakończyła się wygraną drużyny Polaka 2:1, co umocniło ją na pozycji premiowanej grą w barażach ligowych. Dlatego też ta batalia miała bardzo duże znaczenie.
Obie te ekipy przed spotkaniem dzielił zaledwie punkt, a obecnie Wellington Phoenix ma już cztery "oczka" przewagi. Do rozegrania zostało jeszcze siedem kolejek i nie można wykluczać, że drużyna Zawady zakręci się w okolicach drugiego miejsca, do którego traci zaledwie trzy punkty.
Czytaj też:
"Rzeczywistość mnie zaskoczyła". Michał Listkiewicz zmienił zdanie w sprawie Lecha
Zdumiewający wynik w Holandii. "To największe upokorzenie w mojej karierze"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony