Punkt w Łęcznej może dać nam wiarę w drużynę - rozmowa z Piotrem Gilarem, piłkarzem Stali Stalowa Wola

Piłkarze Stali Stalowa Wola zremisowali w ostatnim spotkaniu z Górnikiem Łęczna 2:2. Stalowcy zagrali dwie różne połowy. - Te pierwsze połowy przesypiamy i budzimy się na drugie 45 minut - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Gilar. Przed Stalówką bardzo ważny pojedynek z Motorem Lublin. Gracze z Podkarpacia, podobnie jak ich sobotni rywal, potrzebują trzech punktów, aby odbić się od dna.

Kamil Górniak: Wreszcie zdobyliście jakieś punkty na wyjeździe i to z zespołem, który po zmianie trenera spisywał się bardzo dobrze. Jak wam się grało przeciwko Górnikowi Łęczna?

Piotr Gilar: Udało nam się zdobyć punkty na wyjeździe, których bardzo potrzebujemy. W pierwszej połowie było nam trudno się jakoś odblokować i Górnik przejął inicjatywę i grał. Za to w drugiej połowie to my zagraliśmy lepiej.

Odkąd przyszedł trener Janusz Białek dostajesz więcej szans na grę. To na pewno cię cieszy.

- Ciężko pracuję na treningach i myślę, że dlatego dostaję szanse od trenera.

Te szanse, które dostajesz, w pełni wykorzystujesz. Jesteś pracowity, waleczny i chyba w końcu trener Białek poznał się na tobie jako pierwszy.

- To pytanie trzeba zadać trenerowi. Ja wychodzę na boisko i staram się zostawić zdrowie i charakter oraz pokazać się jak z najlepszej strony i pomóc drużynie.

Zagrałeś bardzo dobre zawody w Łęcznej. W pierwszej chwili to tobie przypisano zdobycie drugiego gola dla Stali.

- Jestem zadowolony z meczu. W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę, graliśmy mądrze i skutecznie. Miałem swoją okazję na zdobycie gola, lecz nie udało mi się jej wykorzystać. Przy drugim golu dla Stalówki przebiegałem i chciałem przeciąć dośrodkowanie Krzyśka Treli, lecz to on skierował piłkę do bramki.

Po raz kolejny zagraliście słabiej w pierwszej połowie. Za to druga była już bardzo dobra. Do zwycięstwa zabrakło niewiele.

- Niewiele zabrakło, lecz swoje okazje miała też ekipa z Łęcznej. Jakoś te pierwsze połowy przesypiamy i budzimy się na drugie 45 minut. Musi się to zmienić w najbliższym pojedynku.

Trener nie krył lekkiego rozczarowania waszą postawą właśnie w pierwszej połowie. Dostaliście reprymendę w szatni?

- Rozgrzewałem się od 20. minuty meczu i przez całą przerwę, dlatego nie wiem co trener powiedział chłopakom w szatni.

W Łęcznej wspierała was liczna grupa kibiców. Czuliście się jak u siebie?

- Wiadomo, że dużo lepiej gra się przy dopingu kibiców, którzy jeżdżą za nami na mecze wyjazdowe i nas wspierają.

W sobotę czekają nas interesujące zawody z Motorem Lublin. To spotkanie elektryzuje kibiców. A wy jak podchodzicie do tego pojedynku?

- Na pewno kibice są bardzo zainteresowani tym spotkaniem. My do każdej konfrontacji podchodzimy tak, jakby miał to być najważniejszy mecz w naszym życiu.

Za wami 13 kolejek. Macie tylko 7 punktów. Jest źle, ale chyba w końcu coś ruszyło. Jak rybie woda potrzebne są wam trzy oczka w pojedynku z Motorem Lublin. To mecz nie o 3 ani o 6 punktów, tylko o być albo nie być w tej lidze.

- Musimy to spotkanie wygrać, bo potrzebujemy bardzo tych punktów.

A jakie są nastroje w szatni?

- Nastroje są bardzo dobre. Jesteśmy nastawieni na następny mecz. O potyczce w Łęcznej zapominamy i teraz mamy w głowie sobotnią konfrontację z Motorem.

Waszą bolączką jest zdobywanie goli. Może w końcu przełamiecie się dzięki bramkom strzelonym w meczu z Górnikiem Łęczna.

- Wszystko polega na tym, żeby strzelić o jednego gola więcej niż przeciwnik.

Sytuacje macie, brakuje tylko przysłowiowej "kropki nad i". Dlaczego? Brakuje wam koncentracji w tym decydującym momencie?

- Nie mam pojęcia. Wydaje nam się, że ten jeden punkt może nam dać wiarę w drużynę, dzięki czemu będziemy zdobywać zwycięskie bramki i wygrywać.

Czy Stal się utrzyma?

- Zrobimy wszystko, żeby utrzymać się w lidze.

Wcześniej dostawałeś powołania do kadry juniorów. Czy wierzysz, że po dobrych występach w Stali trenerzy reprezentacji znów zaczną się tobą interesować? Chyba nie zniknąłeś z ich notesów?

- Od ostatniego mojego powołania trochę minęło. W tamtej rundzie u trenera Łacha zbyt dużo nie grałem. Myślę, że teraz ponownie uda mi się zwrócić uwagę szkoleniowców kadry na moją osobę.

Komentarze (0)