To nie był spacerek dla FC Barcelony W 15. minucie na listę strzelców wpisał się Raphinha, a chwilę po zmianie stron prowadzenie gospodarzy mógł podwoić Ferran Torres, jednak fatalnie spudłował z rzutu karnego. Na dodatek z boiska za czerwoną kartkę wyrzucony został Ronald Araujo.
Do bardzo kontrowersyjnej sytuacji doszło pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry. Wydawało się, że Franck Kessie spowodował upadek Francisco Pereza w polu karnym, natomiast arbiter pozostał niewzruszony. Katalończycy dowieźli jednobramkową przewagę nad Valencią do końcowego gwizdka.
"Z tym karnym skandal taki, że aż odechciało mi się wieczorem oglądać Real. Przez całe pół minuty byłem przekonany, że nie ma innej opcji niż odgwizdać, ale sędziowie w Hiszpanii zaskoczyć potrafią zawsze" - skomentował na Twitterze Sebastian Warzecha.
Tomasz Ćwiąkała również był rozczarowany postawą arbitra: "Żarty żartami, ale naprawdę jestem zawiedziony. Ten Alberola Rojas, na podstawie dotychczasowej kariery, był moją ostatnią nadzieją wśród hiszpańskich sędziów. Jedyną nadzieją. Cóż".
"Ewidentny faul Kessiego na karniaka, nie? Farcik Barcelony" - Michał Pol zwrócił uwagę na pracę sędziego Rojasa.
VAR nawet nie przyjrzał się sytuacji z końcówki meczu. "Pierwsza połowa jeszcze jako-taka, druga – katastrofa. Barça wygrała, bo Valencia jest bardzo słaba. "Cholizacja" Xaviego. Ósme 1:0 w tym sezonie, osiemnaste czyste konto, ale znów więcej szczęścia niż rozumu. Że sędzia nie widział karnego, OK. Ale że VAR nie interweniował? Szok - grzmiał Jakub Kręcidło.
Krzysztof Stanowski nie krył swojego zaskoczenia: "To są jaja, że nie ma karnego dla Valencii". "Jeszcze większe, że nie było nawet wideoweryfikacji..." - odpowiedział mu Jakub Kłyszejko.
FC Barcelona utrzymuje się na fotelu lidera. "No nie da się bardziej prosić o stratę punktów, niż to robi dziś Barcelona. Zmarnowany karny po kłótni dwóch gamoni będących kolejno w przeciętnej i beznadziejnej formie, a następnie czerwona po absurdalnym nieporozumieniu. Alonso za Fatiego, czyli dalej Barcelona w "10"" - dodał Jakub Seweryn.
Czytaj także:
Osłabiona FC Barcelona drżała do końca. Zmarnowany rzut karny lidera. Kontrowersja w końcówce
FC Barcelona wraca na właściwe tory. Sprawdź tabelę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion