W końcówce hitowego meczu Premier League pomiędzy Liverpoolem i Manchesterem United (7:0, więcej TUTAJ) nieodpowiedzialnie zachował się jeden z sympatyków ekipy gospodarzy.
Fanatyczny kibic The Reds, po golu nr 7. dla drużyny Juergena Kloppa, niespodziewanie wbiegł na boisko, poślizgnął się i... zahaczył nogi Andrew Robertsona.
Niemiecki menedżer Liverpoolu był wyraźnie poirytowany z powodu incydentu. Zamierzał nawet skonfrontować się z kibicem, ale uniemożliwili to ludzie z jego sztabu.
Ewentualna kontuzja szkockiego obrońcy byłaby bardzo bolesna w kontekście kolejnych spotkań - m.in. 11 marca z AFC Bournemouth i 15 marca z Realem Madryt w rewanżu 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Na szczęście, 28-letni Robertson szybko się pozbierał po "faulu". Szkot jest podstawowym graczem zespołu Kloppa. W tym sezonie wystąpił w 22 meczach w lidze (w tym 19 razy w pierwszej "11").
Zobacz sytuację z końcówki szalonego pojedynku na Anfield.
Źródło: Viaplay
Zobacz:
"0:7 zgłoś się". Nie mogą uwierzyć w to, co zdarzyło się na Anfield
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion