Tak zmienił się Bayern po odejściu Lewandowskiego. "Kiedyś mówiło się jedno"

- W erze Roberta niemal każda akcja Bayernu przechodziła przez Lewandowskiego. Teraz w Monachium nie polegają już tylko na jednym człowieku - mówi Radosław Gilewicz, który opowiada, jak zmienił się Bayern po odejściu kapitana reprezentacji Polski.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Julian Nagelsmann i Robert Lewandowski po meczu Bayern - FC Barcelona w fazie grupowej Ligi Mistrzów Getty Images / Catherine Steenkeste / Na zdjęciu: Julian Nagelsmann i Robert Lewandowski po meczu Bayern - FC Barcelona w fazie grupowej Ligi Mistrzów
Radosław Gilewicz to były reprezentant Polski - napastnik między innymi Ruchu Chorzów, Sankt Gallen, Stuttgartu, Tirolu Innsbruck czy Austrii Wiedeń. To czterokrotny mistrz Austrii i król strzelców tych rozgrywek. Po karierze pracował ponad dwa lata (2018-2021) w sztabie Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski. Obecnie Gilewicz jest ekspertem Viaplay przy rozgrywkach Bundesligi.

Bayern po świetnym dwumeczu z PSG jest już w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Bawarczycy pokazują w tych rozgrywkach wybitną formę, mimo że przecież latem stracili swojego najlepszego snajpera - Roberta Lewandowskiego. Jak zmieniła się gra mistrzów Niemiec? Tłumaczy to nasz rozmówca.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Bayern to faworyt do wygrania Ligi Mistrzów?

Radosław Gilewicz: Absolutnie tak. Mają szeroki, mocny skład. Julian Nagelsmann udowodnił, że świetnie zarządza zespołem i potrafi przekonać drużynę do swojej wizji. Jest przy tym nieugięty.

Gracze Bayernu schowali "do kieszeni" najlepszych zawodników świata - Leo Messiego i Kyliana Mbappe. Dość łatwo wyeliminowali PSG w 1/8 Ligi Mistrzów.

Po wylosowaniu PSG, Julian Nagelsmann powiedział: "to będą nasze najlepsze mecze, jakie zagramy". Ludzie znający realia Bundesligi raczej się uśmiechali. Okazało się, że Bayern zaprezentował się w Paryżu kapitalnie i wygrał 1:0. Prezentowali się tak, jak na własnym stadionie, dominowali. Natomiast przed drugim spotkaniem widać było coś jeszcze: podrażnienie. Piłkarze Bayernu pamiętali słowa Kyliana Mbappe, który przed rewanżem stwierdził, że to PSG jest faworytem.

ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos wprost o problemach reprezentacji Polski. "Tak trudno jeszcze nie miał"

To był pokaz siły w Monachium. Bayern pokazał niesamowitą determinację, kolektyw (wygrał 2:0 - red.). Choćby przez moment nie widziałem chwili słabości Bayernu - no, poza nielicznymi wyjątkami. W każdym razie - gracze Nagelsmanna odcięli od podań Marco Verattiego, Leo Messiego, Kyliana Mbappe. Można zachwycać się każdą formacją Bawarczyków. Ja też muszę uderzyć się w pierś.

Dlaczego?

W zeszłym sezonie powiedziałem, że na tamten moment Josip Stanisić nie prezentuje poziomu Bayernu. Myślałem, że lepiej będzie, jeżeli odejdzie na wypożyczenie się ograć, jak wcześniej choćby David Alaba. A tu proszę - Stanisić jest w takiej formie, że Joao Cancelo usiadł na ławce.

Bayern to najlepiej zgrana drużyna w Lidze Mistrzów? Świetnie prezentuje się też Napoli, ale Bayern ma w sobie pierwiastek walca, który się nie zatrzymuje i rozjeżdża rywali.

I nie ma tam odrobiny piasku w trybach. Są też niezwykle mocni mentalnie, nie panikują w rozegraniu. Porównałeś ich do Napoli. Moim zdaniem jednak mocniejszy "mental" ma Bayern, a na tym poziomie doświadczenie jest najbardziej istotne.

Bayern ma dwie twarze - w Lidze Mistrzów i Bundeslidze.

Na arenie międzynarodowej pokazują, na jaki poziom potrafią wejść.

Przypomnę: w tym sezonie Ligi Mistrzów Bayern wygrał wszystkie osiem meczów. Natomiast w niemieckiej lidze zbyt często traci punkty. Tylko w tym roku zremisował trzy spotkania i raz przegrał.

Bayern w tym sezonie miewa problemy z koncentracją. Zrobiło się w Monachium trochę FC Hollywood, na pewno rozprężyli się w lidze. W Bundeslidze jest ścisk jak nigdy, ale niedługo 1 kwietnia i Bayern czeka mecz na poziomie Ligi Mistrzów - z Borussią Dortmund, z którą walczy o tytuł. Prawdziwa twarz Bayernu to jednak ta z Ligi Mistrzów.

Czym różni się gra Bayernu bez Roberta Lewandowskiego?

Eric Maxim Choupo-Moting świetnie wszedł w buty Roberta, ma naprawdę dobre liczby (17 goli w 26 meczach - red.). Nie jest jednak kompletnym piłkarzem. Ma swoje ograniczenia, ale daje Bayernowi coś innego: "związuje" dwóch środkowych obrońców, robi miejsce kolegom, robi to świetnie. Jest silny, potrafi wygrać pojedynek główkowy. W erze Roberta niemal każda akcja Bayernu przechodziła przez Lewandowskiego. W ostatnich latach ofensywa opierała się na Robercie, obecnie siła rażenia Bayernu jest rozłożona na wszystkich. Bayern nie polega już tylko na jednym człowieku. Kiedyś mówiło się: "przykryjmy Roberta, to połowa sukcesu nasza".

To lepsza perspektywa, gdy rywal nie wie, skąd nadejdzie cios?

Zależy od przeciwnika. Zobaczmy - były mecze przede wszystkim w Bundeslidze, które Robert wygrywał w pojedynkę, gdy Bayernowi nie szło. Nie sądzę, by z Robertem w składzie Bayernowi zdarzyły się takie trzy remisy z rzędu, jak w tym roku. Obecnie Bayern jest może bardziej nieobliczalny. Są plusy i minusy jego odejścia. Nie powiem, że jest lepiej czy gorzej, ale inaczej.

To ciekawe, że Bayern nie kupił dotąd klasycznego napastnika.

Próbował Nagelsmann na początku sezonu grać bez zawodnika na szpicy, ale Choupo-Moting dobrze się odnalazł. Wydaje mi się, że jednak będą dążyli w Monachium do sprowadzenia napastnika światowej klasy. Wszystko zależy od tego, ile trofeów Bayern wygra w tym roku. W ostatnich kilkunastu latach zawsze była w tym klubie świetna "9" z dużym nazwiskiem, która dawała zespołowi coś ekstra. Myślę, że jakby trzeba było wyciągnąć z portfela 100 milionów euro, to Bayern dałby radę. Na pewno będą spoglądali na napastnika poza Bundesligą.

To też rzadko spotykane, by w tak wielkim klubie numer "9" był wolny.

I nie ma to nic wspólnego z klątwą tej cyfry, jaka jest w Chelsea. Bayern jest świetnie ułożony strukturalnie. Są stabilni, mają większość młodych, głodnych chłopaków, ale z mocnym "mentalem". Harry Kane z Tottenhamu jest ich nadrzędnym celem. Wielkie transfery robi się po cichu i myślę, że oni kogoś już mają.

Lewandowski oglądał rewanżowy mecz Bayernu z PSG, co pokazał w swoich mediach społecznościowych. Jego Barcelona odpadła już z pucharów, ma teraz "Lewy" nieco inną perspektywę. Co mógł pomyśleć?

Nie sądzę, że naszła go jakaś refleksja. Wiedział, na jakim etapie jest Barcelona i gdzie przechodzi. Przed transferem zdawał sobie sprawę z sytuacji, wszystko przemyślał. Pewnie nie spodziewał się, że tak szybko odpadnie z pucharów - raczej miał nadzieję, że będzie inaczej.

Nie wydaje mi się jednak, by Robert żałował odejścia z Monachium i po triumfie byłego zespołu pomyślał: "szkoda, że mnie tam nie ma". Nie. Na pewno zamknął okres Bayernu. Walczy teraz o mistrzostwo Hiszpanii, to priorytet Barcelony i mają bardzo dobrą pozycję w lidze. W Monachium Robert tak się "najadł" trofeów, że nieco słabszy rok, lekka dieta, mu nie zaszkodzi.

rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Cała Francja mówi o tym, co stało się w środę w Monachium

Nie zapomniał. Tak Lewandowski wspierał Bayern w hicie Ligi Mistrzów

Czy Bayern wygra w tym sezonie Ligę Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×