Bramkarz Djurgardens o kibicach Lecha Poznań
Na stadionie Lecha Poznań było głośno do tego stopnia, że jeden z piłkarzy Djurgardens IF po ostatnim gwizdku miał problemy ze słuchem. - To tak, jakbyś był na koncercie - skomentował Jacob Widell Zetterstrom.
Na stadionie przy Bułgarskiej lokalni kibice zapewnili gorącą atmosferę. Około 40 tysięcy widzów pojawiło się na trybunach, co na własnej skórze odczuł podstawowy bramkarz drużyny przyjezdnych.
Gdy dziennikarka aftonbladet.se Malin Wahlberg zapytała Zetterstorma o odczucia związane z przegranym meczem, golkiper opowiedział o swoich problemach: - Naprawdę słabo słyszę. Powtórz proszę pytanie.
- Było niesamowicie głośno przez 90 minut i na rozgrzewce. W drugiej połowie za mną były trzy piętra polskich kibiców krzyczących bardzo głośno. Nie straciłem słuchu, ale można powiedzieć, że mam tymczasowy ubytek - ocenił na gorąco.
Bramkarz mimo wszystko był pod wrażeniem kibiców mistrza Polski. 24-latek prawdopodobnie będzie zdolny do gry w starciu rewanżowym, które zostanie rozegrane 16 marca w Sztokholmie.
- To tak, jakbyś był na koncercie lub czymś podobnym. Są głośne dźwięki i czasami twoje uszy nie są do tego przyzwyczajone. Nie ma jednak żadnego niebezpieczeństwa - nadmienił.
Czytaj także:
Hit transferowy w "okręgówce". Doświadczony defensor wybrał nowy klub
Oficjalnie: piłkarz Piasta Gliwice z nową umową