Mistrzostwa świata 2026 odbędą się w trzech krajach. Gospodarzami będą Stany Zjednoczone, Kanada i Meksyk. Już od dawna wiadomo, że ten mundial będzie przełomowy, bo weźmie w nim udział aż 48 drużyn, a nie 32, jak było dotychczas. To jednak nie koniec zmian.
Od dłuższego czasu w FIFA trwa dyskusja na temat nowego formatu. Był pomysł, aby uczestników podzielić na 16 grup po trzy zespoły w każdej. Takie rozwiązanie jednak nie wejdzie w życie. Działacze obawiają się, że to rodziłoby duże pole do manipulowania wynikami.
"New York Times" donosi, że na ostatniej prostej jest zatwierdzenie klasycznego podziału, czyli w każdej grupie znajdą się cztery reprezentacje. To może zrodzić wściekłość klubów, bo takie rozwiązanie jest równoznaczne z tym, że będzie więcej meczów, a sam mundial potrwa dłużej niż do tej pory.
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!
Podobno wszystko jest już dogadane, a oficjalne zatwierdzenie formatu MŚ 2026 nastąpi we wtorek 14 marca. Co to oznacza w praktyce? W tym turnieju zobaczymy aż 104 mecze, a impreza będzie trwać 40 dni.
To ogromna zmiana w porównaniu do ostatnich mundiali. W ubiegłym roku w Katarze rozegrano 64 mecze, a turniej trwał niespełna miesiąc. Finaliści do tej pory rozgrywali po siedem spotkań, a teraz będzie ich osiem.
Z perspektywy FIFA taka decyzja nie może dziwić, bo więcej meczów, to dodatkowe pieniądze od sponsorów. Problem jednak mają kluby, które już od dawna biją na alarm, że spotkań jest za dużo, a to potem kończy się kontuzjami piłkarzy.
Szef Napoli uderzył w FIFA. "Kradną miliony" >>
Rewolucja w futbolu? Infantino stawia sprawę jasno >>