Dwa miesiące obserwacji i wreszcie są. Fernando Santos w piątkowe południe ogłosił swoją pierwszą listę powołań. Wśród 25 wytypowanych przez niego piłkarzy zabrakło m.in. Grzegorza Krychowiaka, którego skreślenie ucieszyło wielu kibiców. Innego zdania jest jednak Jacek Bąk.
- Krychowiak na pewno wciąż by się przydał. Szkoda, że go nie ma. Nie ma przecież też Kuby Modera. Wiadomo, trener pewnie ma inną koncepcję w głowie, ale ktoś taki jak Krychowiak, nawet jak nie na całe 90 minut, to mógłby wspomóc drużynę na 45 czy 30 minut. Jednak to trener powołuje zawodników - komentuje w rozmowie z nami 96-krotny reprezentant Polski.
- Wiadomo, jest to zawodnik od czarnej roboty, ale z ogromnym doświadczeniem. Może po najbliższych meczach trener jeszcze go powoła na kolejne zgrupowania. Moim zdaniem na pewno by się nam przydał - dodaje nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Kryzys "Lewego"? Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #33
Jacek Bąk doskonale wie o czym mówi, bowiem jeszcze jako zawodnik, był świadkiem sensacyjnego odsunięcia od kadry jadącej na mundial 2006 m.in. Jerzego Dudka czy Tomasza Frankowskiego.
- Gdy ja jechałem na jeden czy drugi mundial to też kilku zawodników zaskakująco nie otrzymało powołań. Wiadomo, że jest to jakiś żal. A taki zawodnik jak Krychowiak na pewno pomógłby nam czy to w meczach czy nawet w szatni. On przecież też nie ma jeszcze 40 lat. To wciąż czynny piłkarz, który gra w niezłych klubach, ma blisko 100 spotkań w kadrze. Nie mamy tylu zawodników z takim doświadczeniem, aby tak z nich rezygnować. Trener jednak zawsze musi pokazać swój pazur. Dla mnie jednak to trochę słabo, że go nie ma - podsumowuje absencję Krychowiaka Bąk.
Obrona budowana od podstaw
Nieszczęście jednych jest jednak z reguły szczęściem innych. Santos, w porównaniu do Czesława Michniewicza, zdecydował się nieco odmłodzić kadrę. Wśród powołanych, w porównaniu do kadry obecnej na mundialu, nie ma m.in. Artura Jędrzejczyka czy Kamila Grosickiego, a także leczącego kontuzję Kamila Glika. Zamiast tego do reprezentacji wraca kilku młodych zawodników.
- Karbownik czy Kozłowski to wciąż melodia przyszłości, oni w tej chwili nie pociągną tego wózka reprezentacji - ocenia Bąk, który nieco przychylniej wypowiada się o obrońcach: - Dawidowicz, który wraca po kontuzji, to ciekawy zawodnik, Piątkowski też zbiera dobre recenzje w Belgii. Szkoda tylko, że nie ma wciąż Walukiewicza, bo to moim zdaniem też ciekawy zawodnik.
Zestawienie linii obrony na pewno będzie jednym z większych wyzwań stojących przed Fernando Santosem. W kadrze brakuje wspomnianego już Glika, do tego Jakub Kiwior po transferze do Arsenalu dostał jak dotąd tylko 1 szansę na grę od Mikela Artety.
- Przede wszystkim jest Bednarek, który ma już te 26 lat, nie jest już młodym zawodnikiem. To już bardziej doświadczony zawodnik, gra od paru lat w Anglii. Gorzej, że nie wiadomo, w jakiej formie obecnie będzie Kiwior. W przeciwieństwie do niego, Dawidowicz i Piątkowski są w rytmie meczowym, trener na pewno przyjrzy im się na treningach. Jednak myślę, że ostatecznie będzie grać para Bednarek - Kiwior - prognozuje Bąk.
Innym problemem Santosa może być obsada lewej obrony. Grający na tej pozycji u Czesława Michniewicza Bartosz Bereszyński jest obecnie bowiem jedynie rezerwowym w Napoli. - Z jednej strony Bereszyński nigdy nie zawodził, ale też grał wówczas u siebie w klubie. Jeżeli jednak Karbownik gra regularnie, w przeciwieństwie do Bereszyńskiego, to też trzeba się tu zastanowić. - mówi Bąk.
Nie ma czasu
Ostatecznie, nieco ponad 3 miesiące od naszego ostatniego meczu na mundialu, w kadrze pozostało 18 z 26 piłkarzy obecnych w Katarze. Z "11", która wyszła przeciwko Francji brakuje Krychowiaka oraz Glika, zaś dyspozycja zawodników takich jak wspomniani Bereszyński czy Kiwior stoi pod dużym znakiem zapytania.
Fernando Santos będzie musiał zatem bardzo szybko poukładać wszystko od nowa. Jednocześnie nie ma na to zbyt wiele czasu.
- Tu nie ma czasu na eksperymenty. Jedna czy druga pomyłka w eliminacjach może bowiem przekreślić nasze szanse na awans. Trener od razu musi wybrać optymalną kadrę. Santos to jednak kawał trenera i nie powinno z tym być problemu. Wybierze tych zawodników, którzy będą w danym momencie najlepiej wyglądali, a nie jakieś układy układziki, to z tego jestem zadowolony - mówi nam Jacek Bąk.
Były kapitan naszej reprezentacji jest też spokojny o nadchodzące spotkania.
- Czechy czy Albania to jednak nie są jakieś wielkie reprezentacje. Z Czechami wiadomo, będzie to bardziej wyrównany mecz, ale z Albanią nie wierzę, abyśmy nie dali sobie rady. Nie patrzyłbym tutaj pod kątem czy będzie Glik, czy będzie Milik, czy ktoś inny. Mamy na tyle dobrą reprezentację, że powinniśmy i tak sobie poradzić. Większym problemem jest to, że nie ma wiele czasu, jest bardzo mało treningów i od razu dwa mecze - podsumowuje nasz rozmówca.
Najbliższy mecz reprezentacja Polski rozegra 24 marca w Pradze z Czechami. 3 dni później, na Stadionie Narodowym, zmierzymy się z Albanią.
Czytaj także:
- Romelu Lukaku dołączy do hiszpańskiego giganta? Transfer wisi w powietrzu
- Strzela gole "palce lizać". Teraz dostał prezent od... Zenona Martyniuka