Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: W ostatniej kolejce wygraliście 4:0 z Miedzią - stało się to tydzień po porażce 0:5 w Poznaniu z Lechem. Co tak bardzo zmieniło oblicze gry Lechii?
Joel Abu Hanna, piłkarz Lechii Gdańsk: Oczywiście największą różnicą pomiędzy tymi meczami był sam wynik, bo raz wygraliśmy 4:0, a wcześniej przegraliśmy 0:5. Mówiąc już poważnie, w meczu z Miedzią widziałem to, jak mocno zjednoczeni byliśmy na boisku. Nawet po pierwszej, zremisowanej 0:0 pierwszej połowie byliśmy pewni siebie i wiedzieliśmy co mamy zrobić. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy utrzymać energię, z jaką gramy. Nie graliśmy najlepszej piłki nożnej, ale daliśmy z siebie 100 procent, do tego jak ktoś popełnił błąd, to staliśmy za nim i robiliśmy wszystko, by go poprawić. Możemy wyciągnąć z tego wnioski i wykorzystać to w meczu z Wartą Poznań
Wspomniał pan o pierwszej połowie. Do przerwy nie wyglądało to dobrze.
Będę szczery, nie jesteśmy w komfortowej sytuacji w tabeli i z tego względu szczególnie tydzień po meczu w Poznaniu był niesamowicie trudny. Teraz wygraliśmy 4:0 i mamy pewnóść siebie do tego, by z Wartą zagrać jeszcze lepiej.
Przede wszystkim musicie grać z pewnością siebie przez pełnych 90 minut. Po tym zwycięstwie wielu tego nie będzie pamiętać, ale przy wyniku 1:0 to Miedź momentami dominowała na boisku.
Zgodzę się z tym w stu procentach. To szczera rozmowa, więc powiem wprost - gol Ilkaya Durmusa wydarzył się w najlepszym możliwym momencie i był nokautem dla Miedzi Legnica. W sytuacji, w której jesteśmy to nie była tylko bramka, ale takie sytuacje totalnie przywracają pewność siebie.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Przejdźmy do pana sytuacji. Po wypożyczeniu z Legii na pewno musiał pan sporo wyczekać, by być w pierwszym składzie. Trudno było skupić się przy tym na regularności w treningach?
Przez ostatnie dwa miesiące naprawdę bardzo mocno skupiłem się na sobie i swoim rozwoju, co jednak nie było proste w mojej sytuacji. Ciągle jednak chciałem poprawiać się, by zmieniać w sobie pewne kwestie, by poprawić swoją sytuację w zespole. Tak naprawdę zagrałem drugi mecz z rzędu po długiej przerwie w klubie, którego sytuacja też nie należy do najłatwiejszych. To było dla mnie mentalne wyzwanie. Mamy koszmarny sezon i nawet jak z tego wyjdziemy, to nikt nie będzie mógł czuć jakiejkolwiek dumy.
W poprzednich meczach niezależnie od wyników dobre recenzje zbierali Mario Maloca i Michał Nalepa, pana konkurenci do składu i nie dawali argumentów do zmiany.
Taka jest piłka nożna. Na pewno nikomu nie życzę kontuzji, ale taka wydarzyła się Michałowi Nalepie i teraz muszę go zastąpić. Moja sytuacja była taka, że musiałem czekać na szansę - czy to przez żółte kartki czy właśnie niestety przez kontuzję. Również okres przygotowawczy nie był dla mnie najłatwiejszy, bo miałem w nim swoje problemy. Naprawiłem to i teraz jestem w takiej formie fizycznej, że dawno się tak nie czułem. Zawsze chciałbym grać, ale najważniejsze są wyniki zespołu.
Lechia wciąż jest w strefie spadkowej, ale tabela jest mocno ściśnięta. Czy w pana ocenie po kolejnych 2-3 kolejkach wy w tabeli, a przede wszystkim w waszych głowach będziecie w dużo lepszej sytuacji?
Taki jest nasz cel. Musimy wyczyścić nasze umysły i kontynuować to w kolejnych meczach. Z Miedzią wygraliśmy aż 4:0, ale za takie zwycięstwo dostaje się tylko trzy punkty - my potrzebujemy ich znacznie więcej i trzeba kontynuować grę z taką mentalną mocą. Gramy z Wartą na wyjeździe, a potem po przerwie reprezentacyjnej czekają nas kolejne spotkania. Jest jeszcze 10 meczów i to dla nas najważniejsze.
A czy paradoksalnie taka sytuacja, w której przegrywacie 0:5 i wygrywacie 4:0 od strony mentalnej nie jest lepsza niż 0:1 i 1:0? Może potrzebowaliście sięgnąć dna, by się odbić?
Za każdy mecz dostaje się maksymalnie trzy punkty. Na pewno nie było nam łatwo po meczu w Poznaniu, ale wyciągnęliśmy z tego wnioski. Nie powiem, że byśmy teraz byli gotowi na wygraną z Lechem, ale wykonaliśmy pierwszy krok i tę podróż chcemy kontynuować w kolejnych meczach. Za nami wiele rozmów, które były bardzo potrzebne.
Na koniec jak wygląda pana przyszłość? Jest pan wypożyczony z Legii do Lechii.
Jeśli rozmawiamy dzisiaj, to moja sytuacja wygląda tak, że wracam z wypożyczenia z Lechii Gdańsk do Legii Warszawa. Ja jednak nie wiem co się wydarzy. Trafiłem do Lechii Gdańsk bardzo późno, bo w ostatnim tygodniu letniego okienka transferowego. Moje doświadczenia z kariery pokazują, że nie mam pojęcia co się wydarzy w przyszłości.
No właśnie. Do Polski trafił pan jako potencjalna gwiazda, a teraz musi pan budować na nowo swoje nazwisko na nowo.
To prawda. Przychodząc do Polski liczyłem więcej, podobnie jak Legia, a teraz Lechia. Wszyscy nie byliśmy usatysfakcjonowani. To dla mnie wyzwanie, ale jestem teraz na tyle mocny, że jestem w stanie podjąć rękawicę.
Czytaj także:
Sensacyjny transfer Podolskiego?
Legenda wraca do Górnika