Zapewne kibic Wisły Płock w tej chwili nawet nie wraca do okresu wakacyjnego. Wtedy Nafciarze zostali okrzyknięci rewelacją ligi, po kilku kolejkach byli liderem PKO Ekstraklasy, grając przy tym bardzo efektownie. Później jednak coś się w ich grze zacięło. Wisła zaczęła zbliżać się coraz bardziej do strefy spadkowej i obecnie, na dziewięć kolejek przed końcem, jej przewaga nad szesnastą w tabeli Koroną Kielce wynosi tylko pięć punktów.
- Jesteśmy świadomi sytuacji. Wiele osób postrzegało Wisłę jako zespół, który miał grać o europejskie puchary. Na dziś jesteśmy w środku tabeli, a nasza strata do piątego, a nawet czwartego miejsca, jest niewielka. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że równie blisko nam do strefy spadkowej. Pozytywne dla nas jest to, że wracają do zdrowia zawodnicy, którzy byli kontuzjowani i skład powoli robi się pełniejszy - mówi dyrektor sportowy Paweł Magdoń w rozmowie z WP SportoweFakty.
"Nie szukamy winnych"
Polskie kluby mają to do siebie, że nie trzymają ciśnienia i po paru słabszych meczach idą po najmniejszej linii oporu i po prostu zwalniają trenera. Tylko w tym tygodniu pracę straciło aż trzech szkoleniowców w PKO Ekstraklasie: Bartosch Gaul, Adam Majewski i Marcin Kaczmarek.
Tymczasem Wisła nie wykonuje nerwowych ruchów. - Wspólnie analizujemy całą sytuację i podejmujemy działania, żeby zespół wrócił do regularnego punktowania. Głównie skupiamy się na analizie i merytorycznym podejściu do tematu. Nie szukamy winnych, tylko staramy się odpowiednio reagować - mówi Magdoń.
ZOBACZ WIDEO: Wielki powrót do PKO Ekstraklasy. Niespodziewana decyzja klubu
Dopytaliśmy, czy posada trenera Pavola Stano jest w jakimś stopniu zagrożona. - Nie ma żadnych sygnałów. Wszyscy skupiamy się na codziennej pracy: my, trener, zawodnicy. Tylko wspólnymi siłami możemy sprawić, że Wisła będzie wyglądała lepiej - dodał dyrektor sportowy Wisły.
Zmiana o 180 stopni
Wiele osób myśli, że Wisła zaczęła grać słabiej po odejściu najlepszego strzelca Davo, natomiast fakty są takie, że regres zaczął się w momencie, gdy z drużyną pożegnał się Damian Michalski.
Michalski odszedł z Wisły do SpVgg Greuther Fuerth 29 lipca. Zostawiał zespół, gdy ten znajdował się na pierwszym miejscu w tabeli i miał strzelonych zdecydowanie najwięcej goli w Ekstraklasie - dziewiętnaście. Kolejne tygodnie, a nawet miesiące, były dla Wisły zdecydowanie gorsze. Spójrzmy w statystyki:
- Wisła z Michalskim: 1. miejsce | 5 zwycięstw | 1 remis | 1 przegrana | bramki 19:7
- Wisła bez Michalskiego: 17. miejsce | 4 zwycięstwa | 4 remisy | 10 przegranych | bramki 15:27
Oczywiście jest to uproszczeniem, być może mówimy o zwykłym zbiegu okoliczności, natomiast liczby są po prostu brutalne. - Odejście Michalskiego to jedno, ale musimy też pamiętać, że chwilę po nim czerwoną kartkę otrzymał Rafał Wolski i nie mieliśmy go do dyspozycji przez parę kolejek. To też złożyło się na mniejszą zdobycz punktową. Bez wątpienia Damian był ważnym ogniwem tego zespołu, natomiast uznaliśmy, że Jakub Rzeźniczak też trzyma solidny poziom i nie doszukiwałbym się przyczyny naszej słabszej gry i zdobywania mniejszej liczby punktów. Jest to bardziej złożona sprawa - przyznał Magdoń.
- Szczególnie na wiosnę tracimy punkty w bardzo bolesny sposób. Jako przykłady podam chociażby przegrane mecze z Koroną Kielce, z Pogonią Szczecin i ostatni z Górnikiem Zabrze. Mimo to cały czas wierzymy w ten zespół. Mamy doświadczonych zawodników w kadrze i liczymy na to, że właśnie oni w tym kryzysowym momencie wprowadzą spokój - dodał.
Niepewność nie pomaga
Sytuacja związana z brakiem pewnego utrzymania powoduje, że przeciągają się rozmowy z zawodnikami, którym 30 czerwca kończą się kontrakty z Wisłą. A takich jest w klubie kilku.
Jakub Rzeźniczak, Piotr Tomasik, Damian Warchoł to najważniejsi. Umowę do końca sezonu podpisał również Martin Hasek, natomiast w jego przypadku jest opcja przedłużenia. Do tego należy pamiętać, że jedynie wypożyczony jest Bartosz Śpiączka. Również na zasadzie wypożyczenia w Płocku przebywa Miroslav Gono, choć tu Wisła ma opcję transferu definitywnego. Wszystko zależy od tego, jak 22-latek będzie spisywał się w ekipie Nafciarzy (póki co rozegrał jedynie 84 minuty w lidze i Pucharze Polski).
- W pierwszej kolejności chcemy zapewnić sobie utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Jeśli już będziemy mieć spokój, to zaczniemy rozmawiać z zawodnikami o ich przyszłości - wyjaśnił dyrektor Magdoń.
Mimo niepewnej sytuacji Wisła myśli już o transferach. - Patrzymy pod kątem letniego okienka. Monitorujemy niektórych zawodników, pewne wstępne rozmowy zostały już podjęte, natomiast - powtórzę - w tym momencie koncentrujemy się głównie na zdobywaniu punktów i jak najszybszym zapewnieniu sobie utrzymania. To jest w obecnej sytuacji priorytet - zakończył Magdoń.
CZYTAJ TAKŻE:
Wzmocnienie Legii Warszawa. Napastnik wrócił do treningów
Ale wpadki. I to przy budowie polskiego stadionu