Grzegorz Lato prosto z mostu o Robercie Lewandowskim

- Nie zdziwiłbym się, jakby się spakował, powiedział: "róbcie sobie co chcecie", a ja wracam do domu - mówi po debiucie Fernando Santosa Grzegorz Lato. Ocenia także brutalnie występ Lewandowskiego i mówi, co sądzi o powrocie Krychowiaka do kadry.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Grzegorz Lato WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato
Arkadiusz Dudziak WP SportoweFakty: Jakie wnioski o kadrze można wyciągnąć po tak złym spotkaniu? Grzegorz Lato, były reprezentant Polski, król strzelców MŚ 1974: Czesi zaskoczyli nas jednym - agresywnością od pierwszej minuty. W 30. sekundzie strzelili pierwszą bramkę, niecałe dwie minuty później drugą. W tym momencie opadły ręce.

Patrząc na cały mecz, prowadzili już 3:0, a my nie mogliśmy wypracować sytuacji. Strzeliliśmy jedną bramkę i to dość przypadkową. Musimy zastanowić się nad tym, że nie powinno być świętych krów. Trzeba dobierać zawodników, którzy chcą walczyć i dawać z siebie wszystko.

To brak charakteru polskich piłkarzy zadecydował?

Jeśli się nie biega, nie rozciąga się obrońców tak, jak Czesi, którzy grali na pełnym gazie, to trudno o sukces. Trenerzy nie grają. Możemy wziąć sobie najlepszego selekcjonera na świecie i nic z tego nie będzie. Albo mamy wykonawców, zawodników, którzy chcą coś zrobić, albo graczy, którzy kręcą nosem na kadrę i myślą, że tylko liczy się klub. Bo tam mają pieniądze.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"

Zagraliśmy fatalnie w obronie. Kiwior i Bednarek na środku kompletnie nie zdali egzaminu.

Nie tylko w obronie, ale też w ataku. Ile mieliśmy sytuacji, jedną, dwie? Tak nie można.

Fernando Santos zdecydował się nie powoływać Krychowiaka. Jego obecność coś by zmieniła?

Niech pan zostawi już tego Krychowiaka. Wracamy w tym momencie do piłkarskich dziadków. A może jak Deyna by żył, to jego byśmy powołali? Albo Gadochę, Latę, który ma 73 lata? Czas na koniec w reprezentacji niektórych zawodników. Niektórzy jeszcze wspominają o Grosickim, ale co oni by zrobili?

Czesi pokazali, że trzeba być przygotowanym, agresywnym, a przede wszystkim biegać i walczyć. A nie tak jak my, że sobie przylecieliśmy i tyle. Pokazali nam miejsce na arenie międzynarodowej. Nasi zaprezentowali się bez zaangażowania, bez walki, bez jakiejkolwiek myśli.

A jak oceniłby pan występ Roberta Lewandowskiego?

To on w ogóle grał? I niech to powie samo za siebie.

A jakie wnioski można wyciągnąć ws. trenera Fernando Santosa?

Nie ocenię go. Oglądałem mecz ze swoimi znajomymi i powiedziałem tak: "Nie zdziwiłbym się, jakby się spakował, powiedział róbcie sobie co chcecie, a ja wracam do domu". Tu nie gra trener. Selekcjoner może graczom przekazać wszystko, ale czy oni są w stanie to w ogóle wykonać?

Ten mecz pokazuje też, gdzie jest nasza liga pod względem technicznym i taktycznym? W wyjściowym składzie Czechów prawie połowa to piłkarze z rodzimych rozgrywek.

Trzeba zrozumieć jedno. Oni naprawdę mają dobrych piłkarzy. Może nie mają wyrobionych nazwisk, ale jak dostają szansę w kadrze to mocno pracują, gonią za piłką. Dużo się o nas mówi, znów mamy wielkie aspiracje, a kończy się tak, że Czesi z nami wygrywają 3:1.

A widać jakieś pozytywy przed poniedziałkowym meczem z Albanią?

Nie będzie z nimi łatwo i to już wiemy po dzisiaj. Czesi pokazali nam, jaka jest droga: trzeba agresywnie walczyć. Aż było przyjemnie na nich popatrzeć. Wszyscy wiedzieli, jaka byłą różnica.

Rozmawiał Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Santos nie może tego zrobić. Polacy nie są gotowi

Kto wygra mecz Polska - Albania?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×