[b]
[/b]Po ostatnim meczu z Wisłą Płock (3:2) Lukas Podolski został wybrany piłkarzem kolejki, trafił do najlepszej jedenastki, a jego potężny strzał z rzutu wolnego uznano golem tygodnia.
Dzięki trzem punktom zabrzanie wygrzebali się ze strefy spadkowej, ale o utrzymanie wciąż muszą się starać bardzo mocno, bo pozostają zagrożeni.
Już w piątek czeka ich arcyważny mecz w Gliwicach. Po raz pierwszy po powrocie do Zabrza poprowadzi ich Jan Urban.
Pewną dozę optymizmu w zabrzańskie serca wlał piątkowy sparing Górnika z Rakowem w Częstochowie, wygrany przez zabrzan 3:1. Choć trzeba zastrzec, że zespoły nie wystąpiły w najsilniejszych składach.
ZOBACZ WIDEO: Wielki powrót do PKO Ekstraklasy. Niespodziewana decyzja klubu
Tak czy inaczej w Zabrzu wciąż jest wiele znaków zapytania. Jednym z nich jest przyszłość Podolskiego, któremu po sezonie kończy się kontrakt.
To drugi sezon mistrza świata z 2014 roku na polskich boiskach. W pierwszym zaliczył w Ekstraklasie 27 meczów, w których strzelił dziewięć goli i miał cztery asysty. W bieżących rozgrywkach to 22 spotkania, pięć bramek i sześć decydujących podań. Plus dwa gole w Pucharze Polski.
Ale czy będzie kontrakt na trzeci sezon w Polsce? Zapytaliśmy o to Nassima Touihriego, jego agenta, ale i przyjaciela od lat.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Z tego co słyszę, jest pan nie tylko agentem, ale i przyjacielem Lukasa, bo znacie się od dzieciństwa.
Nassim Touihri, agent Lukasa Podolskiego: Tak, to prawda. Dorastaliśmy w tym samym miejscu, w Bergheim, nieopodal Kolonii. Spotkaliśmy się w lokalnym centrum sportowym. Jestem trzy lata starszy od Lukasa.
Pamiętam, że od małego spędzaliśmy mnóstwo czasu na graniu w piłkę. W soboty na przykład "Poldi" grał po trzy mecze! Miał wtedy siedem lat. Najpierw z rówieśnikami, potem z zespołem o rok starszym, a na końcu z nami, starszymi o 3-4 lata. Byłem też często gościem w jego domu.
Mama Lukasa przygotowywała pyszne pierogi, ja zawsze wybierałem te z serem. Poznałem też jego tatę, który był dla "Poldiego" trenerem, również mentalnym, a także fizjoterapeutą.
A jako agent uczestniczył pan we wszystkich jego transferach czy tylko w niektórych?
Oficjalnie we wszystkich od przejścia z FC Koln do Arsenalu. Wcześniej też byłem w jakiś sposób zaangażowany, ale to raczej z przyjacielskiego punktu widzenia. Ale od czasu jego przejścia do Arsenalu byłem już oficjalnie jego agentem.
Czyli kilka poważnych transferów pan przeprowadził. Który z nich był najtrudniejszy?
Myślę, że ten z Arsenalu do Galatasaray. Choć słowo "trudny" tu nie pasuje. Po prostu ten transfer zajął więcej czasu niż inne. Arsenal to wielki klub, ale Galatasaray to też gigant. Trzeba było dogadać trochę spraw, ale nie chodziło na przykład o pensję Lukasa. Dla niego to nigdy nie był temat numer jeden. Dla niego zawsze najważniejszy był projekt klubu, miasto, rodzina, kibice. Właśnie dlatego wygrał kilka trofeów z klubami, które po to wybierał.
Proszę zatem opowiedzieć o transferze do Górnika Zabrze. O ile pamiętam, w tamtym czasie miał także inne propozycje.
To prawda. Przede wszystkim z MLS, ale i z Meksyku. Na moje oko mógłby zarobić tam tak ze 20 razy więcej niż w Górniku, bo to były umowy na dwa lata, gwarantowane. Niektórzy pytali mnie nawet czy nie jestem zły, że Lukas nie poszedł na przykład do Meksyku, bo przecież dla mnie byłoby to o wiele bardziej opłacalne. Ale zawsze odpowiadałem: Nie, dlaczego miałbym być zły? Lukas podpisał kontrakt z Górnikiem, że tak powiem, "od serca". To na pewno nie był kontrakt oparty o kalkulację ekonomiczną. Wszyscy wiemy, że kiedyś obiecał, iż pod koniec kariery zagra w Górniku i słowa dotrzymał. "Poldi" jest bardzo emocjonalny jeśli chodzi o ten klub.
To bez wątpienia prawda. Teraz rodzi się jednak pytanie, co dalej. Jak pan pewnie wie, w klubie co chwila są jakieś turbulencje. To co z jego nowym kontraktem?
Tak, wiem, że w klubie jest sporo zmian… No cóż, mówiąc o nowym kontrakcie Lukasa, to on jest gotowy praktycznie od grudnia, wszystko już wtedy było ustalone. Tak naprawdę to taka sama umowa jak na obecny sezon. Nie uwzględniająca ani inflacji, ani innych czynników.
Powiem to jeszcze raz: to kontrakt podpisany sercem, a nie pieniędzmi. Zatem na papierze wszystko jest ustalone, ale potem były święta, obóz przygotowawczy w Turcji, kolejne zmiany w klubie. Na ten moment mogę więc powiedzieć jasno: warunki są ustalone, ale nic nie jest podpisane.
Oczywiście, gdyby miało dojść do podpisania, to jest to umowa znów na rok.
Dokładnie tak.
Lukas powiedział mi niedawno, że wciąż ma oferty/zapytania z innych krajów. Precyzując: że to do pana się zwracają.
To prawda. Podolski to wciąż bardzo dobre nazwisko, marka globalna. Co więcej, w polskiej lidze strzela cudowne gole. Przecież jedna z tych bramek została uznana za Gola Roku w Niemczech. Albo weźmy bramkę z ostatniego ligowego meczu.
Te trafienia są pokazywane w wielu krajach, robią wrażenie. Podolski powoli zbliża się do czterdziestki, ale wciąż pokazuje dużą jakość i energię. Kluby z innych krajów to widzą i stąd cały czas jest zainteresowaniem nim.
Skąd dokładnie?
Głównie z MLS, Kataru i Arabii Saudyjskiej.
Teoretycznie transfer do MLS byłby możliwy choćby teraz, bo tam okienko jest otwarte do kwietnia.
Tak, ale nie ma żadnych wątpliwości, że Lukas zostanie w Górniku co najmniej do końca sezonu. Wie, że sytuacja jest bardzo trudna i chce pomóc, jak tylko może. Widział pan przecież jego ostatni mecz, jak walczył o wygraną dla Górnika.
To prawda. Pomaga Górnikowi i na boisku, i poza nim.
Tak, bo jak wiemy Górnik wiele dla niego znaczy. Proszę mi pokazać innego piłkarza, który tak pomaga klubowi, jak Lukas. Mógłby pan szukać przez dekady. Strzela bramki, pomaga marketingowo, załatwia sponsorów. Za takie coś to zasługuje na czerwony dywan. A przede wszystkim na to, aby w ostatnich latach kariery po prostu cieszyć się grą w piłkę. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało pod koniec maja.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Wzmocnienie Legii. Napastnik wrócił do treningów
Jan Urban na ratunek. "Nikt nie przeprosił"