Zespół Miedzi Legnica traci już dziesięć punktów do pierwszego bezpiecznego miejsca w tabeli. Teoretycznie wszystko jest możliwe, bo do końca sezonu pozostało osiem kolejek, natomiast chyba tylko najwięksi optymiści w Legnicy wierzą już w utrzymanie.
- Wyglądaliśmy bardzo słabo w momencie, gdy straciliśmy bramkę. Na piętnaście minut w zespół wstąpił paraliż, popełniliśmy wiele niewymuszonych błędów, po których Korona była blisko naszej bramki i tworzyła sytuacje - mówił po meczu trener Grzegorz Mokry.
- W drugiej połowie graliśmy bardzo dobrze, do pola karnego. Sam Trojak wybronił z dziesięć naszych dośrodkowań. Zabrakło nam jakości przy wykończeniu. Jak na mecz wyjazdowy stworzyliśmy sporo sytuacji. Z samych autów powinniśmy doprowadzić do wyrównania. Nie dopisuje nam też szczęście, bo 2-3 centymetry decydują o tym, że bramka nie jest uznana, bo piłka jest poza linią końcową - przyznał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: To nowy bohater kadry. Padły słowa o transferze
Co innego Korona Kielce, która na pięć domowych meczów odniosła pięć zwycięstw i po sobocie awansowała na 14. miejsce w tabeli. - Widać było poświęcenie i chęć wygrania za wszelką cenę. Jeżeli nie możesz kreować sytuacji, to musisz bardzo dobrze bronić - mówi trener Kamil Kuzera, który ewidentnie był negatywnie zaskoczony postawą swoich zawodników.
- Chcieliśmy rozegrać ten mecz trochę inaczej, natomiast pewne rzeczy i sposób gry przeciwnika zmusiły nas do pewnych faz gry. Miedź w pewnym momencie zepchnęła nas do mocnej defensywy. Rywal postawił wszystko na jedną kartę i ciężko było się im przeciwstawić - dodał trener Korony.
Zwrócił też uwagę, że problem leżał w głowach zawodników. - Wszyscy czuliśmy przed meczem ogromne napięcie. Inna waga tego meczu była dla Miedzi, a inna dla nas. Momentami było to widać. Powiedziałem zawodnikom po meczu, że jeśli nie jesteś w stanie robić pewnych rzeczy, to musisz bronić z dużym poświęceniem. My tak zrobiliśmy i jestem dumny z drużyny - podsumował trener Kuzera.
CZYTAJ TAKŻE:
Papszunowi puściły nerwy. "Ku***, jak wy pracujecie"
"Energia niosła z trybun". Eksperci o triumfie Legii