W obecnej kampanii w pewnym sensie wracamy do poprzednich lat, gdy na przestrzeni całego sezonu oglądaliśmy zdecydowanie większą liczbę starć pomiędzy Realem Madryt i FC Barceloną. Kiedyś widywaliśmy je zdecydowanie częściej niż tylko dwa razy na sezon i w ciągu ostatnich miesięcy było podobnie.
Przecież jesteśmy na początku kwietnia, a już widzieliśmy cztery takie starcia. Trzy z nich wygrała Barca, a raz górą byli Królewscy. W najbliższą środę będziemy świadkami piątej rywalizacji w tym sezonie i zarazem ostatniej. Kolejna odbędzie się w następnej kampanii lub w presezonie, bo w mediach pojawiają się informacje o chęci rozegrania takiego meczu.
Przed środowym starciem w ramach Pucharu Króla Xavi ma spore problemy ze skompletowaniem idealnej jedenastki. Wciąż kontuzjowani są Pedri i Ousmane Dembele, a od niedawna problemy ma Andreas Christensen. Jakiś czas temu do tego grona dołączył Frenkie de Jong i on również najprawdopodobniej przegapi to starcie.
Z informacji Javiego Miguela z dziennika "AS" wynika, że szanse Holendra na występ są znikome. Pomocnik wciąż ma problem z mięśniem uda, który naderwał podczas ligowego klasyku rozegranego 19 marca. Początkowo wydawało się, że zdąży na pucharowe starcie, ale raczej do tego nie dojdzie.
W jego miejsce najprawdopodobniej wejdzie Franck Kessie, który uzupełni pomoc złożoną z Sergio Busquetsa, Gaviego i Sergiego Roberto. Jest to mocno przetrzebiony zestaw w linii środkowej, ale Xavi musi radzić sobie z takim materiałem, jaki ma do dyspozycji. Zresztą w pierwszym półfinale z Realem również nie miał komfortowej sytuacji, a mimo to wygrał 1:0, więc może teraz będzie podobnie.
Czytaj też:
Szczęsny zabrał głos ws. przyszłości
Jak Ronaldo uciekał z Barcelony
ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"