Chlortalidon został wykryty w próbce Bartosza Salamona po meczu Lecha Poznań z Djurgardens IF w 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. O wyniku kontroli antydopingowej piłkarz i klub dowiedzieli się we wtorek. To był szok i początek intensywnych działań, które mają udowodnić niewinność zawodnika. W końcu Salamon to kapitan i czołowy obrońca Lecha.
- To substancja z grupy diuretyków i środków maskujących z listy substancji i metod zabronionych przez WADA - mówi WP SportoweFakty Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej. - Chlortalidon jest stosowany w leczeniu nadciśnienia tętniczego i chorób serca. Z perspektywy dopingowej może być wykorzystany, by wypłukać inne substancje zabronione, które mogły być użyte wcześniej.
To grozi Salamonowi. Lech Poznań przeprowadzi badania
Lech Poznań w komunikacie opublikowanym po otrzymaniu wyniku 31-latka przekonuje, że ten środek nie przynosi żadnych bezpośrednich korzyści. Nasz rozmówca wyjaśnia, jaki jest cel stosowania diuretyków.
- Często zdarza się to w sportach walki do zbijania wagi. Te środki działają moczopędnie. Organizm uwalnia wodę, waga od razu spada i pozwala to zmieścić się w odpowiedniej kategorii wagowej - mówi.
ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"
Rynkowski przyznaje, że Salamon to pierwszy polski sportowiec, u którego wykryto chlortalidon. Nie jest to popularna substancja. W 2021 roku tylko pięć razy wykryto go podczas kontroli antydopingowej.
- Zawodnikowi grozi kara dwóch lat dyskwalifikacji. Gdyby UEFA udowodniła, że celowo naruszył przepisy antydopingowe, kara może być podwyższona do czterech lat - zwraca uwagę szef POLADA.
We wtorek informowaliśmy, że Lech zabezpieczył lekarstwa Salamona i przeprowadzi własne badania (więcej TUTAJ). Piłkarz może zwrócić się do agencji o przebadanie drugiej próbki, która została pobrana razem z pierwszą próbką. Ma niewiele dni, by poprosić o ponowne badanie.
- Próbki A i B pochodzą z tego samego moczu, który został pobrany podczas kontroli - tłumaczy Rynkowski. - To ten sam materiał biologiczny podzielony na dwie próbki. Gdyby pojawiły się wątpliwości co do rzetelności analizy próbki A, jest możliwość zweryfikowania jej przez analizę próbki B. Zawodnik musi zdecydować, czy chce przeprowadzić drugie badanie. Musi to zrobić w ciągu siedmiu dni od dnia, w którym został powiadomiony o wyniku próbki A.
Bez zawieszenia
Według informacji weszlo.com Salamon jest na tyle zdeterminowany, że chce się nawet poddać badaniu wykrywaczem kłamstw.
- Z perspektywy postępowań karnych wariograf nie jest dowodem rozstrzygającym, może być dowodem pomocniczym. W postępowaniach dopingowych, przy których wykorzystano badanie wariografem, jego wyniki nie wpływały na wynik postępowania - tłumaczy Rynkowski.
W związku z wykryciem niedozwolonego środka w próbce A Salamon nie został zawieszony. To oznacza, że zawodnik może zagrać w sobotnich derbach Poznania z Wartą.
W razie potwierdzenia obecności niedozwolonego środka w próbce B lub niezwrócenia się z prośbą o przebadanie jej, zostanie przeprowadzona sprawa dyscyplinarna. Dopiero po niej będzie mógł zapaść werdykt dotyczący kary dla zawodnika. Jedno jest pewne: kary nie dotkną Lecha, który pozostaje w LKE, ani reprezentacji Polski. W jej składzie wystąpił Salamon w marcowym starciu z Albanią 1:0.
Do możliwych roszczeń w sprawie wyniku meczu potrzeba dwóch piłkarzy w zespole z pozytywnym wynikiem kontroli antydopingowej. Ponadto zostałby oceniony ich wkład do osiągnięcia wyniku przez drużynę. Po każdym meczu na kontrolę dopingową zostaje wezwanych po dwóch graczy z każdego zespołu.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Szwedzi komentują pozytywny wynik Salamona. Mówią, na co liczą