Marek Papszun odgryzł się. "Myśleli, że jest już po nas"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Marek Papszun
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Marek Papszun

Raków Częstochowa podniósł się po porażce 1:3 z Legią Warszawa w PKO Ekstraklasie i dzięki zwycięstwu 1:0 z Górnikiem Łęczna awansował do finału Fortuna Pucharu Polski. - Jeszcze żyjemy - triumfował trener Marek Papszun.

Raków zwyciężył w Łęcznej dzięki strzałowi Bartosza Nowaka na początku drugiej połowy meczu. Pomocnik dostał podanie od Jeana Carlosa Silvy i nie dał się zaskoczyć piłką, która dotarła do niego między nogami przeciwnika. Później lider PKO Ekstraklasy kontrolował wydarzenia na boisku i nie pozwolił pierwszoligowcom na oddanie uderzenia na bramkę Kacpra Trelowskiego.

- Zaprzeczyliśmy tym, którzy myśleli, że jest już po nas. Jeszcze żyjemy - mówił trener Marek Papszun na konferencji prasowej, a później został poproszony o rozwinięcie wypowiedzi.

- Takie mecze, jak ten z Legią, czasami się zdarzają. Nawiązałem do komentarzy po naszej porażce w Warszawie. Trudno, żebyśmy wpadli w histerię po jednej przegranej. Mocno przeanalizowaliśmy ją i było widać efekt w Łęcznej - dodał Papszun.

Trudna dla częstochowian była pierwsza połowa, w której Górnik Łęczna bronił konsekwentnie i stwarzał sytuacje podbramkowe. Rywalizacja przestała być wyrównana po zmianie stron.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

- Rola faworyta jest nobilitująca, ale trudna, ponieważ nie jesteśmy robotami. W Pucharze czasami teoretycznie słabsze drużyny wygrywają z mocniejszymi. Nawet Bayern Monachium odpadł w tym tygodniu z Pucharu Niemiec. My z kolei mamy za sobą 16 wygranych z rzędu w rozgrywkach, a przed sobą trzeci finał. To dlatego, że drużyna podchodzi do tych spotkań skoncentrowana i odpowiedzialna, a także ma ambicje - wyliczył Papszun.

- Już przed przerwą mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych, ale mecz nie był w pełni pod naszą kontrolą. Po przerwie dominowaliśmy. Wygrana z Górnikiem była nieobfita, ale zasłużona. Drużyna pokazała dojrzałość, odpowiedzialność i jakość, a największym mankamentem była niska skuteczność - analizował Papszun.

Przeciwnikiem Rakowa w finale Fortuna Pucharu Polski będzie Legia Warszawa. - Szykuje się dobry mecz - zapowiedział krótko szkoleniowiec lidera.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (5)
avatar
alik72
7.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko jasne ; Kibic LECHA 
avatar
Aipa
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
To jest ustawione. Raków z pucharem Legia z mistrzostwem- kto tego nie widzi ten ślepy. 
avatar
zbychu59
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pewnie coś Papszun wygra - majstra ekstrqaklapy albo puchar biedronki. Oraz, zgodnie z tradycją zakończy występ w Europie wczesnym latem :) 
avatar
12 min
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie oglądałem meczu,ale widzę że M.Papszun nadal brnie w samozachwyt,typowy człowiek,który wie wszystko,był taki skecz przed laty kabaretu Elita,,o człowieku,który wie wszystko"wypisz wymaluj Czytaj całość