Pierwsze spotkanie półfinału Pucharu Króla zakończyło się wygraną FC Barcelony 1:0. W katalońskim klubie panował duży optymizm, gdyż triumf ten odniesiony został na Santiago Bernabeu. Przed własnymi kibicami Barca chciała dobić odwiecznego rywala i awansować do finału. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna.
To Real Madryt odniósł zwycięstwo. Co prawda w pierwszej połowie to Barcelona miała przewagę, ale w doliczonym czasie gry cios zadał Vinicius Junior. W drugiej części gry dzieła zniszczenia Blaugrany dokończył Karim Benzema. Francuz skompletował hat-tricka i wprowadził Królewskich do finału Pucharu Króla.
Eksperci zwrócili uwagę właśnie na grę Benzemy i Roberta Lewandowskiego. Polak w starciu z Realem Madryt miał niewiele do powiedzenia. Zwłaszcza w drugiej połowie nie potrafił zagrozić bramce strzeżonej przez Thibauta Courtoisa. Rozczarowany grą Polaka był Wojciech Kowalczyk.
Były reprezentant Polski wskazał główną różnicę, która zadecydowała o wygranej Królewskich. - Real Madryt wystawił napastnika, FC Barcelona go zapomniała go wystawił. To jest ta różnica w takich meczach - powiedział.
Odniósł się także do gry polskiego napastnika. - Niestety Lewandowski może sobie znowu poopowiadać historyjki z Anną Lewandowską. Ale dla mnie, kibica Barcelony, to kolejny piaseczek i to taki duży - dodał Kowalczyk.
Real w finale Pucharu Króla zagra z Osasuną Pampeluna. Spotkanie rozegrane zostanie 6 maja w Sewilli.
Czytaj także:
Blamaż Barcelony. Dostało się "Lewemu"
PZPN komentuje sytuację Bartosza Salamona
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"