W sobotę trener Spezii Calcio wystawił trzech Polaków w wyjściowym składzie: Bartłomieja Drągowskiego, Przemysława Wiśniewskiego i Szymona Żurkowskiego. Z kolei Arkadiusz Reca rozpoczął mecz z Fiorentiną na ławce rezerwowych.
Dwaj pierwsi niestety nie popisali się w 25. minucie rywalizacji na Stadio Artemio Franchi. Cristiano Biraghi zabawił się z przyjezdnymi w polu karnym i płasko dośrodkował.
Wiśniewski próbował ugasić pożar pod własną bramką, ale zmienił tor lotu piłki, czym zmylił Drągowskiego. Defensor był autorem gola samobójczego.
Siedem minut później zawodnicy Spezii Calcio odpowiedzieli wręcz kuriozalnym trafieniem. Z kilkudziesięciu metrów Drągowski wybił piłkę w kierunku M'Bali Nzoli, a ten wygrał pojedynek szybkościowy z Igorem. Bezpośrednio po asyście golkipera 26-latek znalazł drogę do siatki.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"
Bramkarz Spezii zapewne nie spodziewał się, że Nzola w ten sposób wykorzysta jego zagranie. Była to oczywiście premierowa asysta dwukrotnego reprezentanta Polski na poziomie Serie A.
Czytaj także:
PZPN wydał oświadczenie po aferze. "Ogromne zdumienie"
Bardzo dobry mecz Manchesteru United. Everton cudem uniknął kompromitacji