Nikt nie spodziewał się takiego scenariusza w LM. Nawet Włosi

Już tylko jeden klub z Polakami w składzie pozostał w grze o tegoroczną Ligę Mistrzów. Piotr Zieliński i Bartosz Bereszyński, wraz z Napoli, chcą napisać historię, którą latami wspominać będzie całe południe Włoch.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Piotr Zieliński Getty Images / Giuseppe Maffia/NurPhoto / Na zdjęciu: Piotr Zieliński
Takiego scenariusza w Lidze Mistrzów nie zakładali nawet najwięksi włoscy optymiści. W kwietniu, gdy w rozgrywkach Ligi Mistrzów zostaje zaledwie 8 drużyn, aż 3 z nich pochodzą właśnie z Półwyspu Apenińskiego.

Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce 17 lat temu! W sezonie 2005/2006 w ćwierćfinałach grały Inter, Milan oraz Juventus. Teraz natomiast, miejsce tego ostatniego zajęło Napoli. Wówczas jednak zadaniu awansu do kolejnej rundy podołali jedynie "Rossoneri".

Tym razem jednak Włosi mogą być pewni, że wynik ten zostanie co najmniej wyrównany. Pech chciał bowiem, że los skojarzył dwie włoskie ekipy w jednej parze. O awans do najlepszej czwórki zmagań zmierzą się bezpośrednio Milan oraz Napoli.

Pustka w ataku

Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś zapytał o faworyta nadchodzącego starcia, to 99 procent kibiców wskazałoby Napoli. Ekipa Luciano Spallettiego rozgrywa bowiem kosmiczny sezon.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Klich w nowej roli. Zobacz, jak sobie poradził

Neapolitańczycy są na najlepszej drodze po 3. w historii drużyny Scudetto, zaś w Lidze Mistrzów idą niczym walec. W 1/8 finału nie dali najmniejszych szans Eintrachtowi rozbijając go w dwumeczu 5:0.

Rzecz w tym, że od tamtej pory wiele się zmieniło. Przede wszystkim kontuzji nabawił się najlepszy strzelec i jeden z liderów drużyny - Victor Osimhen. Co gorsza, jak na ironię losu, w ostatnim czasie urazu nabawił się także zmiennik Nigeryjczyka - Giovanni Simeone. Oznacza to, że jedynym zdrowym napastnikiem w Neapolu pozostał Giacomo Raspadori, który jednak sam dochodzi dopiero do pełni formy po kontuzji. "Il Matino" informowało nawet, że Spalletti na pozycji napastnika testuje... Eljifa Elmasa.

Dodatkowo, Milan przystąpi do meczu z Napoli podbudowany niedawnym triumfem w Serie A. Podopieczni Stefano Piolego przed 10 dniami sensacyjnie zwyciężyli w Neapolu aż 4:0. I choć w Mediolanie wszyscy zgodnie przyznają, że środowy mecz będzie zupełnie inny, to jednak tak wysokie zwycięstwo musi dodawać pewności siebie.

Najważniejszy mecz

- Myślę, że będzie to najważniejszy mecz w mojej karierze - przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej Theo Hernandez. Podobnego zdania mogą być jednak niemal wszyscy uczestnicy nadchodzącego starcia.

Milan po raz ostatni w ćwierćfinale Ligi Mistrzów grał bowiem 11 lat temu, zaś w półfinale - 16. W przypadku Napoli natomiast mówimy o pierwszym ćwierćfinale Champions League w dziejach klubu.

- Musimy cieszyć się grą, cieszyć się każdą chwilą - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Luciano Spalletti.

To jednak, w obliczu problemów w ataku, będzie mocno utrudnione. W starciu z Milanem jeszcze większa odpowiedzialność spocznie zatem barkach Khvichy Kvaratskhelii oraz Piotra Zielińskiego.

Polak, który przed sezonem podjął decyzję, wydawałoby się, wbrew logice, zostając w Neapolu, podczas gdy zespół opuściły niemal wszystkie największe gwiazdy, dziś już może czuć się wygranym.

Przebudowa Napoli przyniosła zaskakująco dobre rezultaty. Nowa drużyna, zbudowana m.in. wokół "Ziela", może zapisać się złotymi zgłoskami w historii południa Włoch. Południa, które latami musiało oglądać głównie sukcesy bogatej północy, teraz wreszcie samo może znaleźć się na piłkarskim Olimpie.

By jednak do tego doszło, trzeba najpierw pokonać Milan. Pierwszy krok ku temu Piotr Zieliński i spółka mogą postawić już w środę wieczorem. Początek meczu Milan - Napoli o godzinie 21:00.

Czytaj także:
Problemy FC Barcelony. Podstawowy gracz może odejść za darmo!
Awantura na treningu Juventusu. Szczęsny poszkodowany

Kto awansuje do półfinału LM?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×