Załamał się po meczu z Barceloną. Później zniknął z internetu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Taty Castellanos
Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Taty Castellanos
zdjęcie autora artykułu

Taty Castellanos miał wielką szansę, by zdobyć bramkę w starciu jego Girony z FC Barceloną. Ten jednak fatalnie spudłował, co bardzo przeżył. Po meczu zalał się łzami, a później postanowił zniknąć z internetu.

Zarówno FC Barcelona, jak i Girona w poniedziałek rozegrały słabe spotkanie. Żadna z drużyn nie zdobyła gola, przez co mecz 28. kolejki Primera Division zakończył się bezbramkowym remisem.

Goście mają jednak czego żałować, bo w drugiej połowie stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. W 55. minucie Taty Castellanos stanął oko w oko z Marc-Andre ter Stegenem. Argentyńczyk nie trafił w bramkę, bowiem uderzył obok słupka. Piłkarz Girony nie był w stanie uwierzyć, że zmarnował tak dogodną sytuację (więcej TUTAJ).

Cztery minuty później Castellanos opuścił boisko. Mimo że po zakończeniu meczu zarówno klub, jak i kibice cieszyli się z remisu, co pokazały portale społecznościowe, zupełnie inaczej na ten rezultat zareagował napastnik Girony, który po meczu zalał się łzami.

A to nie był koniec. 24-latek postanowił zawiesić swoje konta na portalach społecznościowych, tj. na Twitterze i Instagramie. To efekt reakcji kibiców na jego nieudany strzał w dogodnej sytuacji, o czym napisało hiszpańskie "Mundo Deportivo".

Castellanos szansę na odkupienie winy będzie miał w niedzielę, 16 kwietnia. To właśnie wtedy jego Girona podejmie zamykające tabelę La Ligi Elche CF.

Przeczytaj także: Jakub Kamiński nie pomógł. VfL Wolfsburg gorszy w meczu sąsiadów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Girona FC pokona Elche CF?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)