To był kolejny magiczny wieczór na Santiago Bernabeu w Lidze Mistrzów. Można narzekać na Real Madryt za postawę w lidze i notoryczne tracenie punktów, ale kiedy ci piłkarze wychodzą na boisko i słyszą hymn Champions League, to później wstępuje w nich diabeł i są praktycznie nie do zatrzymania. Gole Karima Benzemy i Marco Asensio sprawiły, że to Królewscy są bliżej półfinału przed rewanżem w Londynie.
Co prawda to Chelsea zaatakowała jako pierwsza, już w 2. minucie Joao Felix miał doskonałą okazję po kontrataku, ale jego uderzenie obronił Thibaut Courtois, który również w dalszej fazie meczu był pewnym punktem swojego zespołu. Warta odnotowania była choćby interwencja po uderzeniu Raheema Sterlinga z pięciu metrów. Natomiast, im dalej w mecz, tym przewaga Królewskich robiła się coraz większa.
Carlo Ancelotti nie chciał zdradzić przed spotkaniem czy jego drużyna zagra ofensywnie, czy może jednak bardziej zachowawczo, ale odpowiedź nadeszła bardzo szybko. Momentami był to szaleńczy, nieprawdopodobny pressing. I nawet jeśli brakowało dokładności w niektórych podaniach, to momentalnie udawało się odbierać piłkę po szybkim doskoku do przeciwnika. Chelsea miała olbrzymie problemy z płynnym przejściem do kontrataku, choć parę razy sztuka ta jej się udała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Real w samej pierwszej połowie oddał dziesięć strzałów, z czego siedem celnych. Były próby z dystansu (dwukrotnie m.in. Federico Valverde), do tego dynamiczne akcje ofensywnego tercetu gospodarzy, choć nie przynosiły one rezultatu. Najbliżej podwyższenia wyniku był Vinicius Junior, gdy piłkę z linii bramkowej wybijał Thiago Silva. Oprócz tego parę pewnych interwencji zaliczył Kepa Arrizabalaga. Jedyną bramkę w pierwszej połowie zdobył wspomniany Benzema, który dobił futbolówkę z metra po wcześniejszym uderzeniu Viniciusa. Akcja zaczęła się natomiast od genialnej wcinki w pole karne w wykonaniu Daniego Carvajala.
Po przerwie obraz gry niezbyt się zmienił. Real kontrolował sytuację na boisku, utrzymywał się przy piłce. Był po prostu zespołem lepszym, choć długo brakowało konkretów w postaci drugiego gola. Sytuację ułatwił fakt, że przez ostatnie pół godziny Królewscy grali z przewagą jednego zawodnika, po tym jak czerwoną kartkę za faul taktyczny na Rodrygo otrzymał Ben Chilwell.
I w końcu udało się skruszyć londyński mur. Z pomocą przyszedł stały fragment. Real szybko wykonał rzut rożny, zaskoczył tym Chelsea i kompletnie niepilnowany na szesnastym metrze Marco Asensio zaskoczył Kepę płaskim strzałem przy bliższym słupku. Z jednej strony w Madrycie mogą odczuwać niedosyt, bo jednak sytuacji było znacznie więcej (choćby Benzema w doliczonym czasie), ale z drugiej dwa gole przewagi to i tak w miarę solidna zaliczka.
Real Madryt - Chelsea FC 2:0 (1:0)
1:0 Karim Benzema 21'
2:0 Marco Asensio 74'
Składy:
Real: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, David Alaba, Eduardo Camavinga (71' Antonio Ruediger) - Fede Valverde, Toni Kroos (84' Aurelien Tchouameni), Luka Modrić (81' Dani Ceballos) - Rodrygo (71' Marco Asensio), Karim Benzema, Vinicius Junior.
Chelsea: Kepa Arrizabalaga - Kalidou Koulibaly (55' Marc Cucurella), Thiago Silva (76' Mason Mount), Wesley Fofana - Reece James, N'Golo Kante (75' Conor Gallagher), Enzo Fernandez, Mateo Kovacić - Raheem Sterling (65' Kai Havertz), Joao Felix (65' Trevoh Chalobah).
Żółte kartki: Camavinga, Militao, Carvajal (Real) oraz Fofana, Kovacić (Chelsea).
Czerwona kartka: Chilwell (59' Chelsea, za faul taktyczny).
Sędzia: Francois Letexier (Francja).
CZYTAJ TAKŻE:
Zaraz mecz, a tu takie doniesienia o Skórasiu
Nowy prezes Lechii nie traci wiary. "Jesteśmy w lepszej sytuacji niż większość polskich klubów"