SSC Napoli matematycznie nie zapewniło sobie jeszcze mistrzostwa Włoch. Trudno jednak uwierzyć, żeby zespół spod Wezuwiusza miał stracić tytuł w ostatnich ośmiu kolejkach, mając przewagę ponad 10 punktów.
Ostatnie tygodnie dla lidera Serie A są jednak bardzo trudne. Zespół prowadzony przez Luciano Spallettiego cierpi przez brak Victora Osimhena, najlepszego strzelca Serie A. W meczu 30. kolejki przeciwko Hellasowi Nigeryjczyk usiadł już na ławce.
Po stronie Napoli od początku nie grał w tym przypadku Piotr Zieliński, a Bartosz Bereszyński tradycyjnie nie wszedł na murawę. W zespole gości liderem defensywy tego popołudnia był Paweł Dawidowicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny
Pierwsza połowa była delikatnie mówiąc niezbyt ciekawa. To wynikało z perfekcyjnej gry w defensywie gości, którzy działali jak dobrze naoliwiona maszyna. Naprawdę przyjemnie patrzyło się także na występ Dawidowicza. Goli jednak nie uświadczyliśmy.
Wejście kwartetu Piotr Zieliński - Chwicza Kwaracchelia - Victor Osimhen - Stanislav Lobotka w drugiej połowie trochę rozruszało ofensywę gospodarzy. Zaczęły się częstsze dośrodkowania w pole karne, bo w końcu było komu piłkę dograć.
Najlepszą okazję faktycznie miał nigeryjski napastnik. Sam sobie ją jednak wypracował. Piłka spadła idealnie na jego nogę. Osimhen długo się nie zastanawiał i huknął z woleja. Futbolówka wylądowała jednak na poprzeczce, a Napoli cały mecz zakończyło bez oddania jakiegokolwiek celnego strzału na bramkę gości. Trudno mówić, aby była to optymistyczna prognoza przed rewanżem w Lidze Mistrzów przeciwko AC Milan.
SSC Napoli - Hellas Werona 0:0 (0:0)
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę