Po kapitalnym początku rundy wiosennej dla Wisły Kraków zaczęły się schody. Po porażce przed dwoma tygodniami z Puszczą, w sobotę Biała Gwiazda 0:2 uległa w Gliwicach Ruchowi Chorzów.
- Ruch Chorzów zasłużenie wygrał. Był zdecydowanie lepszy. Nie zrealizowaliśmy nic, co sobie zaplanowaliśmy. Przegraliśmy ważny mecz, bierzemy to klatę i czekamy na kolejne spotkanie - przyznał po spotkaniu trener Wisły Radosław Sobolewski.
- To pierwszy mecz, w którym graliśmy przeciwko czwórce obrońców. W meczu nic nam nie wychodziło, nie było konkretów. To pierwsze takie spotkanie, w którym nie strzelamy gola. To świadczy o bardzo dobrej grze przeciwnika. Widzę problem w innych rzeczach - dodał.
ZOBACZ WIDEO: To kryzys Roberta Lewandowskiego. "Nie ma już czego ukrywać"
Przełamał się Ruch. Niebiescy po serii spotkań bez zwycięstwa pokazali, że wciąż liczą się w grze o bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy. - Wiedzieliśmy, jakie to jest spotkanie, jakie mieliśmy problemy. Mówi się, że czym gorzej, tym lepiej. Byliśmy konsekwentni, a nie zawsze się to udaje. Ograniczyliśmy mocno siłę ofensywną Wisły. Wykorzystaliśmy swoje okazje. W grze obronnej straciliśmy sporo sił, dlatego momentami z przodu nam czegoś brakowało. Będziemy studzić głowy, bo ta wygrana nic nam jeszcze nie da, jeśli w kolejnych meczach nie potwierdzimy tego i nie będziemy punktować - ocenił potyczkę trener chorzowian Jarosław Skrobacz.
Niebiescy w tygodniu przed meczem stwierdzili, że mają plan na Wisłę. Okazało się, że jednym z jego punktów była zmiana ustawienia. - Analizowaliśmy rywala, pomysł z czwórką w tyłach zrodził się po tym, jak ze Stalą Wiślacy z łatwością przedzierali się pod bramkę rywala. Tym chcieliśmy zaskoczyć rywala. W sektorach podwajaliśmy i to okazało się dobrym elementem gry - wyjaśnił szkoleniowiec Ruchu.
Wynik gry otworzył Michał Feliks, który do gry wrócił po urazie twarzy. - Po kontuzji Michał trenował cały czas, był przygotowany. Dobry powrót do gry tego zawodnika - przyznał Jarosław Skrobacz.
Czytaj także:
Był (jak zwykle) karny, były kontrowersje i gol w doliczonym czasie gry. Sceny grozy na meczu w Łodzi
Niefortunny upadek gracza Wisły. Bogdan Zając był wściekły [WIDEO]