Zaskakujące informacje przekazał były hiszpański sędzia, Albert Gimenez. Arbiter jeszcze niedawno w programie Radia Marca zdradził, że w przeszłości Enriquez Negreira wywierał na nim presję. Zwłaszcza po tym, jak zaczął coraz częściej udzielać się w mediach.
- Spotkał mnie z innymi sędziami i powiedział mi: "Hej, kurczaku, uważaj, co mówisz w telewizji" - opisywał 74-latek.
Teraz w programie tej samej rozgłośni poinformował, że na terenie jego miejsca parkingowego znaleziono pocisk od broni palnej. - Dla mnie to zagrożenie. I może pochodzić ze środowiska Negreiry. Jego syn, jako właściciel terenu, wiedział, że ja też mam tam swoje miejsce - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?
Sprawą zajęła się już policja. A sam Gimenez został wezwany na komisariat w celu złożenia potrzebnych zeznań.
Były arbiter jednak nie zamierza dać się zastraszyć. - Niech wiedzą, że jeśli myśleli, że będę milczeć, to się mylili - zakomunikował.
Sprawa Negreiry ciągnie się miesiącami. Hiszpanowi zarzuca się, że w przeszłości był on opłacany przez FC Barcelonę w zamian za wpływ klubu na sędziowskie decyzje.
Hiszpański urząd skarbowy nie znalazł żadnych dowodów potwierdzających winę byłego arbitra, a także katalońskiego giganta. Oddzielne śledztwo postanowiła wszcząć jednak prokuratura, a także UEFA.
Sergi Albert Giménez, ex-árbitro de Primera División
— Radio MARCA (@RadioMARCA) April 20, 2023
"Tengo una plaza de garaje en el mismo lugar donde la tenía el hijo de Negreira, Javier Enríquez Romero"
"Un familiar mío, entró y observó una bala en mi plaza"
Con @pedropparrado
https://t.co/ilgsizI4uT pic.twitter.com/1rLvj5KKCG
Włosi ocenili Szczęsnego i Milika. To było dla nich najważniejsze
Zbigniew Boniek skomentował triumf AS Romy. Zwrócił się do Jose Mourinho