Podał nieznane fakty nt. Negreiry. Teraz grozi mu niebezpieczeństwo?

Twitter / Policjant bada pocisk znaleziony na miejscu zdarzenia
Twitter / Policjant bada pocisk znaleziony na miejscu zdarzenia

Szok w Hiszpanii! Czy ktoś chce zastraszyć byłego współpracownika Enriqueza Negreiry? Sprawa arbitra, którego oskarża się o przyjmowanie korzyści finansowych od Barcelony nabiera niebezpiecznego tempa.

Zaskakujące informacje przekazał były hiszpański sędzia, Albert Gimenez. Arbiter jeszcze niedawno w programie Radia Marca zdradził, że w przeszłości Enriquez Negreira wywierał na nim presję. Zwłaszcza po tym, jak zaczął coraz częściej udzielać się w mediach.

- Spotkał mnie z innymi sędziami i powiedział mi: "Hej, kurczaku, uważaj, co mówisz w telewizji" - opisywał 74-latek.

Teraz w programie tej samej rozgłośni poinformował, że na terenie jego miejsca parkingowego znaleziono pocisk od broni palnej. - Dla mnie to zagrożenie. I może pochodzić ze środowiska Negreiry. Jego syn, jako właściciel terenu, wiedział, że ja też mam tam swoje miejsce - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?

Sprawą zajęła się już policja. A sam Gimenez został wezwany na komisariat w celu złożenia potrzebnych zeznań.

Były arbiter jednak nie zamierza dać się zastraszyć. - Niech wiedzą, że jeśli myśleli, że będę milczeć, to się mylili - zakomunikował.

Sprawa Negreiry ciągnie się miesiącami. Hiszpanowi zarzuca się, że w przeszłości był on opłacany przez FC Barcelonę w zamian za wpływ klubu na sędziowskie decyzje.

Hiszpański urząd skarbowy nie znalazł żadnych dowodów potwierdzających winę byłego arbitra, a także katalońskiego giganta. Oddzielne śledztwo postanowiła wszcząć jednak prokuratura, a także UEFA.

Włosi ocenili Szczęsnego i Milika. To było dla nich najważniejsze
Zbigniew Boniek skomentował triumf AS Romy. Zwrócił się do Jose Mourinho

Komentarze (0)