Piastunki prowadziły już w tym spotkaniu 3:0 po golach Grzegorza Tomasiewicza oraz Kamila Wilczka w pierwszej połowie, a także trafieniu Arkadiusza Pyrki w 72. minucie gry. Wtedy wydawało się, że gliwiczanie zwyciężą bez większego trudu. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.
- Trzeba zaznaczyć, że graliśmy w bardzo dobrym ambiencie piłkarskim, co nie zawsze zdarza się na stadionach, na których mamy okazję grać. Myślę, że tej publiczności w Łodzi pokazaliśmy bardzo dobry futbol i zasłużenie osiągnęliśmy przewagę - wydawałoby się - nie do dogonienia, ale piłka pokazuje, że wszystko jest możliwe, dopóki ona jest w grze. To dla nas nauczka. Tak do tego podejdziemy - skomentował na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Piasta Gliwice.
Tyle, że w ostatnim kwadransie GKS stracił dwa gole. Najpierw w 76. minucie z dystansu trafił Juliusz Letniowski, a po kolejnych sześciu bramkę kontaktową zdobył Bartłomiej Pawłowski i zrobiło się gorąco.
ZOBACZ WIDEO: To kryzys Roberta Lewandowskiego. "Nie ma już czego ukrywać"
- Graliśmy 75 minut bardzo dobrej piłki, ale wiemy, że jeśli nie ma koncentracji, wszystko jest możliwe i można ponieść tego bolesne konsekwencje. Ale poza tym wielkie gratulacje dla drużyny za to, że z ekipy, która była na dnie tabeli, staliśmy się zespołem, który wygrywa pięć spotkań z rzędu, a gdyby nie remis z Lechem to byłoby osiem zwycięstw. Chcemy postarać się o to, by prezentować się dalej w ten sam sposób - podkreślił Aleksandar Vuković.
Trener gliwiczan został zapytany o to, czy kiepsko prezentujący się, szczególnie w pierwszej połowie, Widzew był dla niego zaskoczeniem.
- Widzew nie jest w najlepszym swoim momencie. Wcześniejsze spotkania przegrywał czy też "nie wygrywał" grając nieraz bardzo dobrze i miał dużo pecha. A gdy zaczęła się robić z tego seria, wkrada się niepewność. A my wiedzieliśmy, że gry niepewność się wkrada, trzeba to wykorzystać. Wtedy nawet ta publiczność, która jest atutem, może być ciężarem. Widać, że nie czuli się z tymi protestami z trybun swobodnie - odpowiedział "Vuko".
- Jestem pod wrażeniem tego, co Widzew zaprezentował. Kibice chyba szybko zapominają, że to drużyna, która po wielu latach wróciła do ekstraklasy. Widzimy, co się dzieje w tej lidze - są ekipy, które grały w pucharach, a teraz mogą spaść do I ligi. Zanotowali świetny start. To miejsce i ten klub zasługuje na to, by być w ekstraklasie - dodał.
Zgodnie z tym, co zaznaczył trener Piasta, w ośmiu meczach jego drużyna odniosła siedem zwycięstw. W tabeli wiosny gliwiczanie ustępują tylko Rakowowi Częstochowa.
- Jesteśmy po serii zwycięstw po 1:0 i pomyśleliśmy, że wygramy spokojnie, bez dramaturgii. To jest nauczka. Ale zwycięstwo jest najważniejsze we wszystkim. Nie będę narzekał. Pogratulowałem drużynie, bo to dla nas ważna wygrana - ocenił Vuković.
- W piłce najważniejsze są dwie rzeczy - motwacja i koncentracja. Jeśli jest zaangażowanie, a nie ma koncentracji, coś zawsze będzie uciekać. Chwila dekoncentracji sprawiła, że drużyna mająca wsparcie z trybun wróciła do gry, a u nas pojawiła się nerwowość. To jest główna konkluzja. Muszę pochwalić zespół za to, że choć bramka, która padła na 2:3, spowodowała nerwowość, to nadal my po kontratakach mieliśmy lepsze sytuacje - zakończył trener Piasta.
W następnej kolejce ekipa z Gliwic zagra u siebie z Pogonią Szczecin. Mecz zaplanowano na sobotę, 29 kwietnia, na godzinę 15:00.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj też: Grosicki mówił o przyszłości w kadrze. Padła jasna deklaracja