Real Madryt nie przestaje myśleć o przyszłości. Ta najtrudniejsza do zbudowania będzie w środku pola. Zastąpić legendarny duet Luka Modrić - Toni Kroos to wyjątkowo trudne zadanie. W klubie mają już jednak plan.
Zdecydowana jego część została zrealizowana w poprzednich latach. W najbliższych sezonach za grę w drugiej linii mają bowiem odpowiadać Federico Valverde, Aurelien Tchouameni, Eduardo Camavinga i jeszcze jeden piłkarz.
Według planów Realu, tym ostatnim ma być Jude Bellingham. Anglika uważa się za generacyjny talent, który musi trafić na Santiago Bernabeu. Aby osiągnąć ten cel, działacze stołecznego klubu mają zamiar powtórzyć taktykę, która rok temu zaowocowała transferem Tchouameniego.
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
Mowa o wysłaniu delegacji do obecnego miejsca pracy piłkarza. Wówczas było to Monaco, tym razem niemiecki Dortmund. "Wysłannik Realu Madryt pojawił się w Księstwie we właściwym czasie i we właściwym miejscu. Historia i taktyka zostanie powtórzona z Bellinghamem" - czytamy w hiszpańskiej "Marce".
Co więcej dziennikarze tego madryckiego tytułu przekazują, że w obozie mistrzów Hiszpanii panuje spokój. "Real Madryt jest maksymalnie pewny, że uda się przeprowadzić skomplikowaną operację" - dodano.
Anglik w niemieckim zespole występuje od lipca 2020 roku. Wówczas BVB zapłaciło za 17-latka, z perspektywy czasu, zaledwie 25 milionów euro. Bellingham zagrał w drużynie z Dortmundu już w 129 meczach. Strzelił w nich 21 goli oraz asystował 25 razy. W obecnym sezonie jest nawet jednym z kapitanów.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę