Kolejny krok Barcelony do mistrzostwa. Lewandowski odpowiedział Benzemie

Robert Lewandowski strzelił 19. gola w tym sezonie, a FC Barcelona bez żadnych problemów wygrała z Realem Betis 4:0 w meczu 32. kolejki Primera Division. Blaugrana utrzymała jedenaście punktów przewagi nad drugim w tabeli Realem Madryt.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
piłkarze FC Barcelony PAP/EPA / Toni Albir / Na zdjęciu: piłkarze FC Barcelony
Bardzo długo nie był widoczny w tym meczu Robert Lewandowski, ale w końcu przełamał się na Camp Nou i strzelił pierwszego gola od dwóch miesięcy na tym stadionie - w 36. minucie pewnym strzałem skierował piłkę do siatki po ładnej akcji i asyście Julesa Kounde. Polak miał mnóstwo miejsca w polu karnym i do bólu wykorzystał fakt, że Real Betis grał wtedy bez jednego ze środkowych obrońców.

Skandaliczny występ zanotował bowiem Edgar Gonzalez. Pojawił się na boisku w 12. minucie za kontuzjowanego Luiza Felipe, ale już po dwudziestu minutach brał przedwczesny prysznic. W ciągu ośmiu minut zobaczył dwie żółte kartki, w związku z czym sędzia Carlos del Cerro Grande wskazał mu drogę do szatni.

Już bez niego ekipa z Sewilli prezentowała się mizernie na Camp Nou. Przed upływem pierwszego kwadransa znakomitą centrą popisał się Raphinha, a pewnie z pięciu metrów głową uderzył Andreas Christensen. Goście mieli parę przebłysków, natomiast nie przekładało się to na konkrety. Marc-Andre ter Stegen miał niewiele pracy.

Po czerwonej kartce od razu zrobiło się więcej przestrzeni na połowie Betisu i Barcelona była w bardzo komfortowej sytuacji. Najpierw gola strzelił Lewandowski, a dosłownie po chwili cieszył się też Raphinha, który skorzystał z genialnej asysty Sergio Busquetsa i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Rui Silvą. Na pełną radość Brazylijczyk musiał jednak parę minut poczekać, bo zespołowi sędziowskiemu trochę zajęło zweryfikowanie czy aby nie było spalonego.

ZOBACZ WIDEO: Niespodzianka na finiszu sezonu. "To nie wchodzi w grę"

Oczywiście 3:0 do przerwy stawiało Betis w piekielnie trudnej sytuacji. W drugiej połowie wcale nie było z ich perspektywy lepiej, natomiast zawodnicy Barcelony mieli olbrzymie problemy ze skutecznością. Tu uwaga do Lewandowskiego, który zabrał Pedriemu dwie pewne - wydawało się - asysty. Najpierw dał sobie wyłuskać piłkę w polu karnym, a następnie strzelił w słupek. Oczywiście odbywał się w dużej mierze ruch jednostronny. Betis sporadycznie potrafił przedostawać się na połowę przeciwnika. A gdy już się to udawało, to i tak bez efektów.

Na domiar złego goście kończyli spotkanie w dziewiątkę, bo z kontuzją musiał zejść wprowadzony z ławki Joaquin, podczas gdy Betis wykorzystał już wszystkie zmiany. I momentalnie skutkowało to czwartym straconym golem. Dobrą akcję zrobił rezerwowy Ansu Fati, a po niefortunnej interwencji do własnej bramki trafił Guido Rodriguez. Mogło być jeszcze wyżej, a wydarzyłaby się rzecz historyczna, lecz debiutujący w zespole Barcy 15-letni Lamine Yamal w dogodnej sytuacji strzelił prosto w bramkarza.

Niemniej, Lewandowski ma już dziewiętnaście zdobytych bramek w tym sezonie w lidze. Wyprzedza o dwa trafienia Karima Benzemę, który parę godzin wcześniej ustrzelił hat-tricka. Wydaje się, że walka o koronę króla strzelców będzie jedyną rzeczą, którą do końca będziemy się emocjonować w tym sezonie, bo kwestia mistrzostwa jest w zasadzie zamknięta. Barcelona ponownie ma jedenaście punktów przewagi nad Realem Madryt.

FC Barcelona - Real Betis 4:0 (3:0)
1:0 Andreas Christensen 14'
2:0 Robert Lewandowski 36'
3:0 Raphinha 39'
4:0 Guido Rodriguez (s.) 82'

Składy:

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Ronald Araujo, Andreas Christensen (59' Marcos Alonso), Alex Balde - Frenkie de Jong (59' Ansu Fati), Sergio Busquets, Pedri (73' Franck Kessie) - Raphinha (73' Ousmane Dembele), Robert Lewandowski, Gavi (83' Lamine Yamal).

Betis: Rui Silva - Martin Montoya, German Pezzella, Luiz Felipe (12' Edgar Gonzalez), Juan Miranda (64' Abner Vinicius) - Luiz Henrique (46' Paul Akouokou), Guido Rodriguez, William Carvalho, Sergio Canales (75' Juanmi), Ayoze Perez (64' Joaquin) - Willian Jose.

Żółte kartki: Edgar Gonzalez (Betis).
Czerwona kartka: Edgar Gonzalez (33' Betis, za drugą żółtą).

Sędzia: Carlos del Cerro Grande.

Primera Division 2022/2023

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 FC Barcelona 38 28 4 6 70:20 88
2 Real Madryt 38 24 6 8 75:36 78
3 Atletico Madryt 38 23 8 7 70:33 77
4 Real Sociedad 38 21 8 9 51:35 71
5 Villarreal CF 38 19 7 12 59:40 64
6 Real Betis 38 17 9 12 46:41 60
7 Osasuna Pampeluna 38 15 8 15 37:42 53
8 Athletic Bilbao 38 14 9 15 47:43 51
9 RCD Mallorca 38 14 8 16 37:43 50
10 Girona FC 38 13 10 15 58:55 49
11 Sevilla FC 38 13 10 15 47:54 49
12 Rayo Vallecano 38 13 10 15 45:53 49

Pokaż całą tabelę




CZYTAJ TAKŻE:
"Miałem kiepską noc". Czy ten błąd sędziego zdecyduje o mistrzostwie?
Arsenal liczy na młokosa z Polski. Przyszłościowy ruch


Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Kto będzie królem strzelców LaLiga?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×