Piłkarze Korony Kielce świetnie weszli w wyjazdowe spotkanie ze Stalą w Mielcu. Beniaminek PKO Ekstraklasy prowadził i miał potyczkę pod kontrolę. Przed przerwą gospodarze wyrównali, a w końcówce spotkania zadali cios na wagę wygranej.
- Warunki meczu od początku stworzyliśmy sobie idealne, aby wygrać. Powinniśmy zamknąć mecz w kwadrans. Stal okazji nie miała, są jednak jeszcze stałe fragmenty. Jeśli ktoś przez moment nie jest zdeterminowany, to kończy się stratą punktów. Dziękuję zespołowi, bo wyglądało to nieźle. Trzeba dużo determinacji i odpowiedzialności, aby punktować - powiedział po spotkaniu trener kielczan Kamil Kuzera.
Trener nie zgodził się z opinią, że jego zespół nie był w stanie dowieźć prowadzenia do końcu z powodu problemów z przygotowaniem zawodników. - Runda wymaga od nas od początku dużej walki. To zostawia ślad, minuty nakładają się. Robimy wszystko, aby zespół odpowiednio przygotował. Motoryka to nie jest problem tej drużyny. Fizycznie sobie poradzimy - uciął szkoleniowiec Złocisto-Krwisty.
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
Zadowolony z ważnej wygranej był opiekun Stali Kamil Kiereś. - Z pozycji tabeli był to mecz wagi ciężkiej. Punkty miały sporą wagę, zespół ciężar udźwignął. Strata gola, do tego takiego, na pewno nas mocno usztywniła. Mieliśmy problemy z organizacją gry. W trudnym momencie zespół wdrożył plan na mecz, a to proste nie było. To nas napędziło i poszukaliśmy remisu. Wróciliśmy do meczu nie tylko wynikiem, ale także mentalnie - przyznał trener.
- Nie wiedzieliśmy jak po przerwie Korona zareaguje. 2. połowa miała różne momenty. Wyszliśmy na prowadzenie, a w końcówce Mrozek nas uratował. Widać było u nas zespołowość, determinację. Ważne, że zespół potrafił wrócić do gry i sięgnąć po komplet punktów - podsumował szkoleniowiec Stali.
Czytaj także:
Zmarnowana szansa Lecha Poznań. Górnik Zabrze już niemal spokojny
Ekstraklasa: huknął z własnej połowy. Kibice i komentatorzy oszaleli [WIDEO]