We wtorek na PGE Narodowym w Warszawie odbywał się finał Fortuna Pucharu Polski. Jednak ci kibice, którzy spodziewali się znakomitego piłkarskiego widowiska, srogo się zawiedli.
Jedyne emocje były udziałem czerwonej kartki dla Yuriego Ribeiro w 6. minucie spotkania oraz po pozostałych faulach obu ekip. Swoje dokładały także sztaby. Drużyny jednak wynudziły fanów obu zespołów.
I nie tylko kibiców. Na bardzo niską jakość spotkania zwrócili uwagę także dziennikarze. Ostatecznie Legia Warszawa pokonała Raków Częstochowa po rzutach karnych.
"Niezwykle rzadko mam takie wrażenie. Druga połowa była nie do oglądania!" - ocenił komentator Viaplay Rafał Wolski.
"Finał z cyklu "męczy nas piłka". Dogrywka zbędna, trzeba było od razu strzelać karne." - podsumował Krzysztof Marciniak z Canal+Sport.
Obecny na trybunach selekcjoner reprezentacji Polski z pewnością nie był zadowolony z poziomu widowiska.
"Fernando Santos ponarzekał na Ekstraklasę, a powinien jeszcze do kompletu ponarzekać na Puchar Polski" - stwierdziła Justyna Krupa z Interii.
"Wyobrażam sobie, że na murawie ląduje helikopter portugalskich służb specjalnych, komandosi wyprowadzają ze stadionu Santosa i odlatują w stronę zachodzącego słońca.
- Spokojnie, panie trenerze. Portugalia nie zostawia swoich, zwłaszcza gdy w grę wchodzą tortury.
- Obrigado." - zażartował Jakub Olkiewicz z goal.pl
Dziennikarzom rzuciła się w oczy także bardzo dobra Legii w osłabieniu od samego początku meczu.
"34 faule, 12 żółtych kartek k., 3 czerwone kartki, 12 karnych, mnóstwo emocji, mało gry… Raków bez pomysłu, dość powiedzieć, że po 1 połowie 3 celne strzały, a po 120 min. 4… Jeden celny przez 75 min.! Legia z pomysłem im Mourinho, z Tobiaszem najlepszym, dobry Slisz".
"114 minut ataku pozycyjnego o niskiej intensywności Rakowa, powtarzalności, która nie mogła dać efektu, bo była rozczytana. Ale sobie to Legia wyszarpała, wybroniła, wybiła: rywali z rytmu, ze swojego pola karnego, z jakiegokolwiek planu." - zwraca uwagę Michał Zachodny z Viaplay.
"Nie ma co gadać – grande Legia. Swoje wycierpiała, za to nagroda będzie smakować, jak żadna inna. To rzecz jasna gdybanie, ale... Gdyby legioniści grali w „11” zamknęliby mecz w normalnym czasie. I to bez większych kłopotów." - napisał Piotr Wołosik z "Przeglądu Sportowego".
Zdecydowanie ciekawszym widowiskiem z punktu widzenia kibica był odbywający się w tym samym czasie hokejowy mecz Polska - Włochy.
"Większe emocje w meczu hokeistów z Włochami. Znacznie większe i w tym momencie 3:2 dla Biało-Czerwonych" - ocenił Adam Godlewski ze Sportowy 24.
Uwagę selekcjonera z pewnością przykuł Kacper Tobiasz. Młody bramkarz Legii to główny architekt sukcesu. "Kacper Tobiasz to jedyny, pozytywny aspekt tego finału. Jeśli dzisiejszy mecz miał być dla niego oknem wystawowym, to świetnie to wykorzystał." - zauważył Maciej Łanczkowski z "Piłki Nożnej".
Czytaj więcej:
Był dublerem Messiego. Teraz jasno mówi, jak zakończyłaby się współpraca Leo z Lewandowskim
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech