Kończy się zatem piętnastoletnia przygoda Lechii Gdańsk z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Lechia występowała w niej nieprzerwanie 2008/09. Raz było lepiej, raz gorzej. Raz była walka o utrzymanie, innym razem rywalizacja o mistrzostwo Polski do ostatniej kolejki. Przez ten czas przez gdański klub przewinęło się wielu zawodników oraz trenerów, natomiast największy sukces odniósł Piotr Stokowiec, który zdobył Puchar Polski, Superpuchar, a także wywalczył brązowy medal w lidze.
Spadek dokonał się na trzy kolejki przed końcem sezonu po kolejnej, czwartej już przegranej z rzędu. Tym razem lepsze okazało się KGHM Zagłębie Lubin, które nie zagrało wielkiego spotkania, ale popełniło zdecydowanie mniej błędów.
I przede wszystkim goście nie mieli w swoich szeregach sabotażysty. Jesteś zespołem lepszym, kontrolujesz wydarzenia na boisku, rywal nie istnieje. Obejmujesz prowadzenie po bardzo ładnej akcji i strzelasz pierwszego gola w Ekstraklasie w pierwszej połowie od 24 października ubiegłego roku. Wszystko układa się doskonale i nic nie zwiastuje katastrofy. Ale wystarczy jedno słabsze ogniwo, które niweczy wysiłek całej drużyny. Lechia ma to nieszczęście, że w składzie notorycznie występuje Joel Abu Hanna. Obrońca wypożyczony z Legii Warszawa z bliżej nieokreślonych powodów cieszy się zaufaniem trenera Davida Badii, a na boisku nie tyle nie pomaga, co przeszkadza. To on w 40. minucie nie pokrył Bartosza Kopacza przy rzucie rożnym, nie podjął walki i Zagłębie doprowadziło do wyrównania. Bramka z niczego, bo do tego momentu gości w zasadzie nie było.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
Wspomnieliśmy o bardzo ładnej akcji bramkowej Lechii. Żadnych długich podań, a cierpliwe rozegranie od bramkarza, przez obrońców. Jakub Bartkowski uruchomił podaniem przy linii Bassekou Diabate, ten trochę nie w swoim stylu pomyślał, popatrzył i dostrzegł w polu karnym Jarosława Kubickiego, któremu nie zadrżała noga i strzelił gola drużynie, w której się wychował. A co do Diabate, to nieco wcześniej to on mógł cieszyć się z gola, lecz minimalnie pomylił się przy uderzeniu zza pola karnego - piłka trafiła w słupek.
To w ogóle był niezły mecz Malijczyka. Był aktywny w pierwszej i w drugiej połowie. Po przerwie miał szczególnie jedną kapitalną akcję, po której bliski gola samobójczego był Sokratis Dioudis, interweniował dość dziwnie, ale na jego szczęście piłka jedynie obiła obramowanie bramki. Takich szans gdańszczanie mieli jednak bardzo mało.
W drugiej części spotkania działo się dość mało. Lechia swojej okazji nie wykorzystała, za to bezlitosne było Zagłębie. I tu ponownie z pomocą przyszedł Abu Hanna, który wpuścił w pole karne rezerwowego Tomasza Pieńko, a wszystko podsumował absurdalnym wślizgiem. W piłkę oczywiście nie trafił i po chwili z gola cieszył się Kacper Chodyna, a po niespełna dwudziestu wspomniany Pieńko. Zachował się doskonale w sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem i pewnym strzałem zakończył kontrę swojego zespołu. To niezwykle ważne zwycięstwo Zagłębia, pozwalające uciec od strefy spadkowej na dystans sześciu punktów.
Lechia Gdańsk - KGHM Zagłębie Lubin 1:3 (1:1)
1:0 Jarosław Kubicki 16'
1:1 Bartosz Kopacz 40'
1:2 Kacper Chodyna 70'
1:3 Tomasz Pieńko 89'
Składy:
Lechia: Dusan Kuciak - Jakub Bartkowski, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Joel Abu Hanna (84' Rafał Pietrzak) - Bassekou Diabate, Jarosław Kubicki (79' Kevin Friesenbichler), Jakub Kałuziński, Flavio Paixao (79' Maciej Gajos), Marco Terrazzino (58' Ilkay Durmus) - Łukasz Zwoliński.
Zagłębie: Sokratis Dioudis - Bartłomiej Kłudka, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek - Kacper Chodyna, Marko Poletanović (83' Tomasz Makowski), Łukasz Łakomy, Filip Starzyński (65' Tomasz Pieńko), Damjan Bohar (72' Sasa Zivec) - Dawid Kurminowski (83' Martin Dolezal).
Żółte kartki: Bartkowski, Nalepa, Zwoliński (Lechia).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
CZYTAJ TAKŻE:
Minimalizm Piasta w Radomiu. Seria podopiecznych Vukovicia bez porażki w PKO Ekstraklasie trwa
Mecz o spokój w Płocku. Stal liczy na siebie