Korupcja w polskiej piłce wciąż jest żywym tematem. Obiektem ataków coraz częściej stają się kluby z niższych lig, o czym przekonała się niedawno Lechia Zielona Góra.
Jak donosi TVP Sport, do Lechii zadzwonił człowiek mówiący ze wschodnim akcentem. Przedstawiał się jako sponsor, a prawda okazała się być zupełnie inna.
- Zadzwonił do nas człowiek ze Świebodzina i powiedział, że chce sponsorować Lechię. Przez telefon był dość lakoniczny, więc zaprosiliśmy go do klubu - opowiedział Konrad Komorniczak, pracownik Lechii, na antenie Radia Zielona Góra.
Spotkanie twarzą w twarz szybko zweryfikowało szulera. Okazało się, że nie jest on przedstawicielem żadnej firmy i nie zamierza sponsorować klubu.
- Zamiast sponsorowania klubu zaproponował, sugerując, że drużyna już o nic nie walczy, korzyści korupcyjne z tytułu obstawiania konkretnych zdarzeń meczowych u bukmacherów w Azji. Chodziło np. o to, by padło więcej niż 2,5 bramki, bez znaczenia dla której drużyny. Spotkanie zakończyło się dość szybko - dodał Komorniczak.
O sprawie poinformowany został Polski Związek Piłki Nożnej oraz Lubuski Związek Piłki Nożnej. Zaangażowana została także policja, jednak do tej pory nie poinformowała, czy wspomnianego człowieka udało się zatrzymać.
Czytaj też:
Gol Frankowskiego w szalonym meczu!
Jan Bednarek musi zdecydować
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wideo z fanem West Ham United obejrzało ponad 8 milionów ludzi!