Do 90. minuty piłkarze Korony Kielce nie mieli za wiele do powiedzenia na boisku. Dopiero bramka kontaktowa dała im impuls do gry do przodu, ale na coś więcej zabrakło czasu. - Po golu na 2:1 liczyliśmy, że może uda się stworzyć jakieś zamieszanie pod bramką przeciwnika albo wpadnie coś ze stałego fragmentu gry. Niestety było to za mało na Piasta i wracamy z niczym - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Malarczyk, obrońca Korony.
Z czego wynikała zatem indolencja w stwarzaniu sytuacji? - Piast jest bardzo dobrze zorganizowaną drużyną i nie bez powodu są na takim miejscu, jakim są. Pokazują w tej rundzie bardzo dobrą grę i ciężko nam było znaleźć na nich sposób - przyznał stoper.
Porażka oznacza, że kielczanie nie są jeszcze pewni utrzymania. W następnej kolejce powalczą o nie z Lechem Poznań. - Nie będzie nam łatwo w tym meczu, ale żadne spotkanie w tej rundzie takie dla nas nie było. Od początku byliśmy na minusie, ciągle gonimy i dalej będziemy gonić. Przed nami bardzo fajny, ciężki mecz. Zresztą ostatnio też mieliśmy takie spotkanie i wygraliśmy, dlatego liczę, że z Lechem będzie podobnie - zaznaczył były zawodnik Piasta Gliwice.
- Bardzo miło wspominam mój pobyt w Gliwicach. Cieszę się, że mogłem tu wrócić i zagrać w tym meczu, bo naprawdę mam przyjemne wspomnienia z Piasta. Fajni zawodnicy, jak i cały klub, więc mam jak najlepsze wspomnienia - podsumował "Malar".
--> Aleksandar Vuković: Czwarte miejsce w strefie marzeń
--> Cracovia straci podstawowego zawodnika?
ZOBACZ WIDEO: Co z przyszłością Zielińskiego? "Jeden trener do niego wydzwania"