Raków Częstochowa nie zagrał na miarę mistrza Polski i poniósł drugą porażkę z rzędu w PKO Ekstraklasie. Drużyna Marka Papszuna miała problem z przeprowadzeniem groźnego ataku, oddaniem celnego strzału. Była ona osłabiona, ale nawet bez Iviego Lopeza czy Fabiana Piaseckiego miała w składzie piłkarzy zdolnych do postawienia mocniejszego oporu Lechowi Poznań.
- Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki dla nas był. Było nam trudno w osłabionym składzie mocniej przeciwstawić się Lechowi. Nie mogliśmy w sztabie szkoleniowym przypomnieć sobie tak okrojonej kadry. Zasłużenie przegraliśmy z lepszym zespołem. Lech miał więcej z gry, miał więcej sytuacji podbramkowych - ocenia Marek Papszun, trener Rakowa na konferencji prasowej.
- Ta porażka nie była aż tak bolesna, ponieważ zrealizowaliśmy już nasz cel. Nie zmienia to faktu, że mamy w planie wygrać pozostałe dwa mecze, żeby dobrze zakończyć fantastyczny dla nas sezon - dodaje Papszun.
ZOBACZ WIDEO: Polak wygrał Ligę Mistrzów! Jaki będzie kolejny krok?
Lech spokojnie wypunktował mistrza Polski strzałami Filipa Marchwińskiego oraz Kristoffera Velde. Na początku spotkania grał równie bezbarwnie jak przeciwnik, ale to on wyszedł z marazmu. Po przerwie Kolejorz miał szanse na odniesienie jeszcze wyższego zwycięstwa niż 2:0. Niezależnie od tego komplet punktów pozwala Lechitom wciąż naciskać na Pogoń Szczecin w walce o trzecie miejsce na zakończenie sezonu w PKO Ekstraklasie.
- Cieszymy się nie tylko ze zwycięstwa, ale przede wszystkim z rozegrania dobrego meczu. Po długiej przerwie wygraliśmy z Rakowem. Tym bardziej nie możemy doczekać się rywalizacji z tym klubem w następnych rozgrywkach - mówi John van den Brom, trener Lecha.
- Pozytywna gra w tym meczu zapewniła nam udział w europejskich pucharach w następnym sezonie. W dwóch pozostałych kolejkach chcemy powalczyć o trzecie miejsce, które da nam więcej satysfakcji niż obecna, czwarta lokata w tabeli - dodaje Holender.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"