Prawdopodobnie to już ostatnie tygodnie pracy Davida Badii jako trenera Lechii Gdańsk. Hiszpan został zatrudniony, by ratować klub przed spadkiem, ale w sposób spektakularny nie wykonał zadania. Wydawało się, że jego przygoda z Lechią zakończy się totalną klęską, czyli bez choćby jednego zwycięstwa. Tak się jednak nie stało, bo gdańszczanie pokonali Legię Warszawa po golu Macieja Gajosa z własnej połowy w ósmej minucie doliczonego czasu.
- Było to przyzwoite spotkanie w naszym wykonaniu. Staraliśmy się, walczyliśmy. Zawodnicy włożyli w ten mecz dużo wysiłku. Wygrana cieszy tym bardziej, że graliśmy z jednym z najmocniejszych zespołów w Polsce - powiedział Badia na konferencji prasowej.
Po raz kolejny padło pytanie o przyszłość hiszpańskiego szkoleniowca. - Koncentruję się tylko na kolejnym meczu, mamy do zdobycia trzy punkty i to jest to, co zaprząta moją głowę. Chcemy pozytywnie zakończyć sezon. Ostatnie tygodnie były stresujące i przede wszystkim musimy odpocząć. W przerwie będzie wiele czasu na przemyślenia, również odnośnie mojej przyszłości. Ja nie boję się spojrzeć w lustro - powiedział trener Lechii.
ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
Legia już przed meczem była pewna wicemistrzostwa Polski. W Gdańsku grała przeciętnie. Miała przewagę, stwarzała sytuacje, jednak nie potrafiła ani jednej z nich wykorzystać.
- Piłka tworzy takie historie. Wielka szkoda, że taki klub i niesamowity stadion nie będą w przyszłym sezonie w ekstraklasie. O wyniku zdecydował nasz błąd, Lechia strzeliła pięknego gola. Ma swój moment radości, może nawet moment chwały w tych trudnych okolicznościach - powiedział Kosta Runjaić.
- Graliśmy solidnie w pierwszej połowie, ale zabrakło najważniejszego, czyli gola. Druga nie była wystarczająco dobra. Musimy szybko zapomnieć o tym, co się wydarzyło i skupić się na spotkaniu ze Śląskiem. Chcemy pozostać niepokonani na własnym boisku i cieszyć się z wicemistrzostwa - dodał szkoleniowiec Legii.
CZYTAJ TAKŻE:
Cud pod Jasną Górą. Za 70 mln zł rocznie
Jacek Zieliński: Taki jest nasz cel