Przebudzenie Rakowa. Wisła Płock jedną nogą w 1. lidze!

PAP / Andrzej Lange / Zawodnik Wisły Płock Łukasz Sekulski (P) i Zoran Arsenic (L) z Rakowa Częstochowa
PAP / Andrzej Lange / Zawodnik Wisły Płock Łukasz Sekulski (P) i Zoran Arsenic (L) z Rakowa Częstochowa

Wisła Płock prowadziła z Rakowem Częstochowa w meczu o życie, ale w końcówce wystarczyło pięć minut, by wynik zmienił się o 180 stopni. Goście wygrali w Płocku 2:1 i popsuli trenerski debiut Marka Saganowskiego.

0:1 z Koroną Kielce, 0:2 z Lechem Poznań, do tego przegrana w finale Pucharu Polski. Raków Częstochowa nie mógł pozwolić sobie na kolejną przegraną z rzędu. Do 81. minuty Wisła Płock miała idealny wynik, bo prowadziła po golu Łukasza Sekulskiego. Jednak im bliżej końca, tym Nafciarze byli coraz mocniej cofnięci. Oni po prostu zapraszali Raków do bardziej ofensywnej gry.

Można przetrwać jeden, drugi atak mistrza Polski, ale jeśli rywal ma tak klasowych piłkarzy, jak Władysław Koczerhin, to prędzej czy później to wykorzysta. Nie inaczej było w niedzielę w Płocku. Ukrainiec najpierw popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu, a po pięciu minutach poprawił mocnym strzałem z ostrego kąta przy bliższym słupku. W obu sytuacjach Krzysztof Kamiński nie był w stanie zapobiec utracie gola.

Gospodarze byli pod ogromną presją, bo wczesnym popołudniem swój mecz wygrał Śląsk Wrocław i zepchnął płocczan do strefy spadkowej. Zwycięstwo z Rakowem było koniecznością. Nowy trener Marek Saganowski postawił na prosty futbol - gol na 1:0 padł po długim podaniu Dominika Furmana, źle obliczył tor lotu piłki Zoran Arsenić, przepuścił ją do Sekulskiego, a ten uderzył błyskawicznie, nie do obrony. Tylko, że na tym koniec ofensywnej gry Wisły.

ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"

Stanęli, odpuścili. Cofnęli się do obrony i liczyli na łut szczęścia.

Raków przeważał, ale bardzo długo nie potrafił oddać celnego strzału. W 2. minucie była poprzeczka po uderzeniu Fabiana Piaseckiego. Goście mieli optyczną przewagę, im dalej w mecz, tym dominacja była coraz większa.

Koczerhin mógł mieć nawet hat-tricka, ale jeszcze przy wyniku 1:0 strzelił w słupek zza pola karnego. Było też świetne uderzenie Frana Tudora z rzutu wolnego, po którym efektownie interweniował Kamiński. Wisła oddała cztery strzały, Raków aż osiemnaście. To była przepaść. Jakikolwiek wynik niż wygrana gości byłby bardzo niesprawiedliwy.

Dla Wisły jest to fatalny wynik. Przed ostatnią kolejką jest w strefie spadkowej i traci punkt do wyprzedzających ją Śląska i Korony Kielce. Zespół z Płocka jest jedną nogą w Fortuna I lidze.

Wisła Płock - Raków Częstochowa 1:2 (1:0)
1:0 Łukasz Sekulski 10'
1:1 Władysław Koczerhin 81'
1:2 Władysław Koczerhin 86'

Składy:

Wisła: Krzysztof Kamiński - Martin Sulek (90' Igor Drapiński), Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Dawid Kocyła (56' Filip Lesniak), Dominik Furman, Mateusz Szwoch, Rafał Wolski, Marko Kolar (62' Radosław Cielemęcki) - Łukasz Sekulski (62' Bartosz Śpiączka).

Raków: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Tran Tudor, Giannis Papanikolaou, Władysław Koczerhin, Marcin Cebula (73' Ben Lederman), Mateusz Wdowiak, Jean Carlos Silva - Fabian Piasecki (73' Vladislavs Gutkovskis).

Żółte kartki: Chrzanowski, Kolar, Szwoch, Cielemęcki, Kapuadi, Sulek (Wisła) oraz Racovitan, Długosz, Jean Carlos Silva (Raków).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

CZYTAJ TAKŻE:
Widzew Łódź bezradny w Radomiu
Koniec epoki w Warcie Poznań. Odchodzi legenda

Źródło artykułu: WP SportoweFakty