Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie inaczej jest w przypadku reprezentacji Polski do lat 17. Biało-czerwoni zaczęli zmagania na mistrzostwach Europy od dwóch efektownych zwycięstw. W pierwszej kolejce pokonali Irlandię 5:1, w drugiej zaś wygrali z Węgrami 5:3.
To oznacza, że podopieczni Marcina Włodarskiego już po dwóch kolejkach zapewnili sobie awans do ćwierćfinału i to z pierwszego miejsca w grupie.
Nie oznacza to jednak, że we wtorkowym spotkaniu z Walijczykami ktokolwiek cokolwiek odpuści. To wbrew pozorom nie jest rywalizacja o pietruszkę. Gra toczy się o wyjazd na mistrzostwa świata do Peru. Awans uzyska pięć drużyn z Europy - czwórka półfinalistów ME oraz zwycięzca play-off pomiędzy dwoma przegranymi ćwierćfinalistami z najlepszym dorobkiem po fazie grupowej. Warto więc zakończyć fazę grupową z kompletem punktów.
ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek
Niemniej, należy spodziewać się paru zmian w składzie biało-czerwonych. - Szansę mogą otrzymać zawodnicy, którzy do tej pory grali w turnieju trochę mniej lub wcale. Jesteśmy przekonani, że każdy z nich będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony - mówił asystent selekcjonera Dariusz Kołodziej w rozmowie z "Łączy nas Piłka".
Jednak niezależnie od składu wybranego przez selekcjonera, Polska będzie faworytem w starciu z Walią, która w dwóch dotychczasowych meczach nie zdobyła jeszcze punktu. Przegrywała 0:3 zarówno z Węgrami, jak i z Irlandią. Jest to jednocześnie jedyna reprezentacja bez strzelonego gola na turnieju. Polska zaś ma naturalny ciąg na bramkę, zawodnicy cieszą się grą i liczymy na kolejne ofensywne popisy.
Rywala w ćwierćfinale poznamy natomiast dopiero w środę. Wtedy dojdzie do rozstrzygnięć w grupie B. Tam jeszcze nic nie jest przesądzone.
Początek meczu Walia - Polska we wtorek o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
Tego jeszcze nie było. Inwestor z Arabii chce przejąć polski klub
Hit transferowy stał się faktem. Pierwsze wzmocnienie mistrza Polski