Według dziennikarzy stacji Cadena SER, w przyszłym sezonie La Ligi nadal arbitrzy nie będą mieli możliwości skorzystania z technologii Goal-Line. Szef krajowej federacji, Javier Tebas, nie jest skłonny do wydania sześciu mln euro na tę innowację.
Hiszpańska ekstraklasa jako jedyna liga z tzw. "TOP 5" nadal nie dysponuje tym nowoczesnym rozwiązaniem. A kontrowersji sędziowskich przecież nie brakuje, jak chociażby podczas ostatniej rywalizacji Espanyolu z Atletico.
Klub z Barcelony jest zdania, że piłka po strzale Antoine'a Griezmanna nie przekroczyła linii bramkowej, czego ich zdaniem, nie mógł dobrze zauważyć arbiter podczas weryfikacji VAR z powodu złego nachylenia kamery (więcej TUTAJ). Nie pozostawia to wątpliwości, że Goal-Line mógłby doskonale pomóc w tej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
Hiszpanie od dawna przeznaczają spore pieniądze na wynagrodzenia dla swoich sędziów. Często ich roczne zarobki sięgają astronomicznych sum.
Sprawie tej niedawno przyjrzała się "Marca". Zdaniem dziennika, arbiter z La Ligi może liczyć na 12,5 tys. euro miesięcznie stałego wynagrodzenia.
Ponadto, do takowej kwoty dolicza się gażę za pracę przy spotkaniu: 4,2 tys. euro dla sędziów znajdujących się na murawie i 2,1 tys. dla obsługujących system VAR.
Najlepiej zarabiającym hiszpańskim arbitrem w 2022 roku był Mateu Lahoz. 46-latek z tej racji wygenerował ponoć przychód równy 335 tys. euro.
Saudyjczycy złożyli gigantyczną ofertę "Zizou". Francuz podjął decyzję
37-latek uratuje Wisłę Płock przed spadkiem z PKO Ekstraklasy?