W miniony weekend Wisła przegrała we Wronkach z Lechem i jej przewaga nad drugim w tabeli Ruchem Chorzów stopniała do trzech oczek. Legia do pierwszej lokaty traci siedem punktów. - Po porażce Wisły odżyły nadzieje na to, że ta walka o mistrzowską koronę będzie bardziej zacięta. Do tego meczu wydawało się, że Biała Gwiazda zupełnie zdominuje rozgrywki. Ja już wcześniej powiedziałem, że chciałbym, aby liga była bardziej wyrównana, żeby rywalizacja trwała do samego końca, chociaż jestem kibicem Wisły i się z tym nie kryję. Dzięki temu może się podnieść piłkarski poziom w naszym kraju - wyjaśnił Kazimierz Moskal w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Były reprezentant Polski, a także zawodnik Wisły Kraków i Lecha Poznań nie wierzy, że podopieczni Macieja Skorży po niedzielnej wpadce popadną w dołek. - Zobaczymy, jak to się potoczy w następnych kolejkach. Jeszcze różne drużyny mogą przechodzić drobne kryzysy. Różnie to może wyglądać. Nie można jednak powiedzieć, że Wisła po tej porażce złapie dołek, bo ja sądzę, że zagrała naprawdę dobre spotkanie. Zabrakło jej skuteczności i to było głównym powodem niedzielnej porażki. Dzięki zwycięstwu Lecha stopniała jednak przewaga lidera nad resztą stawki i ten sezon może być jeszcze bardzo ciekawy - tłumaczy Moskal.
Zaskakująco dobrze spisują się śląskie zespoły. Ruch Chorzów i Polonia Bytom zajmują odpowiednio drugą i trzecią lokatę w tabeli. Czy któraś z tych ekip ma szanse zostać czarnym koniem tegorocznych rozgrywek. - Nie chciałbym dyskredytować tych zespołów, ale sądzę, że ani Ruch ani Polonia Bytom o mistrzostwo walczyć nie będą. Ja jestem pełen podziwu dla tych klubów. Uważam, że trenerzy, zawodnicy wykonali wielką pracę, ale na dłuższą metę będzie im ciężko utrzymać tak wysokie pozycje. Z kolejki na kolejkę będzie coraz trudniej, bo inne zespoły będą miały tą świadomość, że jednak grają z silniejszymi ekipami, niż to wynika z nazwy czy potencjału. Rywale będą zdecydowanie bardziej zmobilizowani na starcia z nimi - wyjaśnił "Kazik".
Kto zdaniem Moskala na finiszu rozgrywek będzie się cieszył z tytułu Mistrza Polski? - Moim bezwzględnym faworytem pozostaje Wisła. Uważam jednak, że Lech i Legia na pewno nie złożą broni i nie oddadzą tego mistrzostwa bez walki - stwierdził.
Bieżący sezon pokazał, że polskim klubom daleko do Europy. W rozgrywkach starego kontynentu odpadliśmy w przedbiegach. Czy za rok może być lepiej? - Wierzę w to, że polskie kluby, polscy trenerzy wyciągną wnioski z tej lekcji, jaką otrzymaliśmy w tym sezonie i zespoły będą bardziej zdeterminowane, lepiej przygotowane, zmobilizowane do tego, żeby w rozgrywkach europejskich w jakiś sposób zaistnieć - mówi z nadziejami Moskal.
W Lidze Mistrzów występują: VSC Debreczyn z Węgier i cypryjski APOEL Nikozja, w Lidze Europejskiej UEFA, litewski FK Ventspils i Sheriff Tiraspol z Mołdawii, a brakuje przedstawiciela ligi polskiej. Jak wytłumaczyć klęskę naszych drużyn w rywalizacji na arenie międzynarodowej? - Uważam, że najwięcej zależy od przygotowania fizycznego. Na pewno pod tym względem mamy braki. Wydaje się, że Europa nas wyraźnie prześcignęła. Sądzę jednak, że w Polsce jest wielu dobrych piłkarzy, chociaż te ostatnie wyniki tego nie potwierdzają. 3-4 zespoły naszej ligi stać na to, aby w przyszłości dłużej rywalizować w europejskich pucharach, nawet wiosną - zapewnił Moskal.