Media: znana jest przyszłość Marcina Kamińskiego

Getty Images / Stefan Brauer/DeFodi Images / Na zdjęciu: Marcin Kamiński
Getty Images / Stefan Brauer/DeFodi Images / Na zdjęciu: Marcin Kamiński

Marcin Kamiński w ostatnich tygodniach sezonu prezentował się na tyle dobrze, że najprawdopodobniej przedłuży umowę z Schalke. O tym fakcie poinformował Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl.

Gdy rok temu Schalke 04 Gelsenkirchen wracało do Bundesligi, Marcin Kamiński był jednym z filarów tego zespołu. Jednak jak to często bywa, zawodnicy, którzy byli ważni na zapleczu elity, po awansie nie są już tak istotni i jednym z takich przykładów był właśnie Polak.

Był, bo taka sytuacja utrzymywała się tylko przez pewien czas. Choć nie da się ukryć, że w dużej mierze ze względu na problemy zdrowotne, na większą szansę 31-latek musiał trochę poczekać, bo aż do połowy kwietnia tego roku i do meczu z Herthą Berlin. Jednak gdy wtedy wskoczył do składu i trafił do siatki rywala, potem nie oddawał miejsca praktycznie do końca rozgrywek.

Od tego momentu Kamiński w pięciu spotkaniach rozegrał pełne 90 minut i tylko raz cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Na dodatek, w ostatniej rywalizacji z RB Lipsk zdobył nawet swoją drugą bramkę w sezonie 2022/2023. Dobre występy sprawiły, że jego wygasający latem kontrakt zostanie przedłużony.

Tak wynika z informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka. Dziennikarz poinformował, że obrońca doszedł do porozumienia z Schalke w sprawie podpisania nowego kontaktu i wkrótce do tego dojdzie. Ta umowa ma obowiązywać przez najbliższy rok i jednocześnie będzie miała możliwość przedłużenia na kolejne 12 miesięcy.

Misją, która z pewnością zostanie postawiona przed Kamińskim i jego kolegami z drużyny, będzie jak najszybszy powrót do Bundesligi. Schalke w pierwszym sezonie po awansie spadło z elity i teraz będzie chciało błyskawicznie do niej wrócić.

Czytaj też:
W PSG są sfrustrowani postawą Neymara
Dawid Kownacki - następca tronu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szans

Źródło artykułu: WP SportoweFakty