Na początku września Dawid Kurminowski został wypożyczony przez KGHM Zagłębie Lubin z duńskiego AGF Aarhus. W umowie została zawarta opcja transferu definitywnego, z czego klub z Dolnego Śląska postanowił skorzystać. 24-latek został wykupiony przez Zagłębie i związał się kontraktem do 30 czerwca 2025 roku.
Początek w Lubinie nie był jednak wymarzony, bo już po nieco ponad miesiącu doznał kontuzji mięśnia czworogłowego, która wykluczyła go z gry do końca rundy jesiennej. Wrócił wraz z nowym rokiem. W sumie w drużynie Zagłębia rozegrał czternaście spotkań i strzelił cztery gole.
- W rundzie wiosennej Dawid pokazał jak duży drzemie w nim potencjał i jak wiele ma do zaoferowania drużynie. Po negocjacjach z duńskim klubem udało się dokonać transferu definitywnego i podpisać z nim dwuletnią umowę. Jestem przekonany, że jego postawa na boisku przyniesie nam, wszystkim kibicom Zagłębia, wiele radości - powiedział prezes klubu Michał Kielan.
ZOBACZ WIDEO:Tego brakowało Bayernowi. Lewandowski zdradził kulisy
- Bardzo cieszymy się, że Dawid zostaje w Zagłębiu na dłużej. Wbrew różnym spekulacjom mediów, kwota transferu wcale nie jest rekordem transferowym i sporo do niego brakuje. Dawid ma za sobą udaną rundę wiosenną, był jednym z naszych kluczowych zawodników i wpisuje się w zarówno wizję rozwoju naszego klubu, jak i sposób gry zespołu trenera Waldemara Fornalika - dodał dyr. sportowy Piotr Burlikowski.
Tu odnosił się do artykułu Sebastiana Staszewskiego z Interii, który informował, że kwota odstępnego wyniesie 600 tys. euro, co byłoby rekordem transferowym Zagłębia. Do tej pory najdroższym w historii klubu transferem przychodzącym był Filip Starzyński, za którego trzeba było zapłacić belgijskiemu Lokeren pół miliona euro.
CZYTAJ TAKŻE:
Legia Warszawa szykuje ciekawy transfer. Chce byłego pomocnika
Niedozwolone praktyki? Wieczysta pod lupą PZPN