W czwartek oczy całego piłkarskiego świata zostały zwrócone na Szymona Marciniaka. Arbiter, który został wyznaczony do prowadzenia finału Ligi Mistrzów w Stambule, znalazł się w tarapatach po jego występie na konferencji "Everest".
Jej współorganizatorem był Sławomir Mentzen - polityk skrajnie prawicowej Konfederacji, który zasłynął z hasła "Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej". Sprawą zainteresowała się UEFA, a nad Polakiem krążyło widmo odsunięcia go od prowadzenia jednego z najważniejszych spotkań w piłce nożnej.
UEFA zajęła się wystąpieniem Polaka dopiero 3 dni po wydarzeniu po opublikowaniu wpisów w mediach społecznościowych przez Stowarzyszenie "Nigdy Więcej". Prezes organizacji broni się, że nie wysyłał donosu do UEFA i odsunięcie Marciniaka od prowadzenia finału nie było jego celem.
ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
- Sędzia wyjaśnił sprawę i chyba nie do końca wiedział, z kim ma do czynienia. Będzie prowadził finał Ligi Mistrzów i bardzo dobrze - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty prezes organizacji Rafał Pankowski. I zdradza, jak działał w sprawie Szymona Marciniaka.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty: Dlaczego Stowarzyszenie “Nigdy Więcej” zdecydowało się nagłośnić sprawę Szymona Marciniaka i jego wystąpienia na konferencji współorganizowanej przez Sławomira Mentzena?
Rafał Pankowski, współzałożyciel Stowarzyszenia Nigdy Więcej: Stowarzyszenie nie wysyłało skargi czy donosu do UEFA z postulatem odsunięcia sędziego od meczu. Takie kłamliwe informacje pojawiły się w mediach. My publicznie wyraziliśmy krytyczną opinię o fakcie udziału sędziego Marciniaka w imprezie organizowanej przez Sławomira Mentzena.
Wezwaliśmy go, by wyjaśnił sprawę i zdystansował się od poglądów skrajnie prawicowych, co Szymon Marciniak uczynił już w czwartek. Opublikowaliśmy to natychmiast na naszej stronie i profilach. Arbiter odciął się od rasizmu, ksenofobii i nietolerancji.
Czy to z powodu „słynnej” piątki Mentzena “Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej” - zdecydowali się państwo nagłośnić całą sprawę?
Użyłbym raczej wyrażenia "wyrazić opinię”. Ten polityk jest znany z tego niechlubnego hasła. Sędzia o takim autorytecie i pozycji jak Marciniak nie powinien swoim wizerunkiem legitymizować polityka kojarzonego ze skrajnymi poglądami. Bardzo się cieszę, że jednoznacznie się od tego odciął i wyjaśnił tę sprawę. Oceniam to pozytywnie.
Czy stowarzyszenie kontaktowało się jeszcze przed opublikowaniem pierwszego pisma z samym sędzią?
Sama sprawa nie była tajemnicą, bo informacje o imprezie Mentzena i jej uczestnikach były publicznie dostępne. Jako pierwsza napisała o tym “Gazeta Wyborcza” kilka dni temu. Z tej imprezy wycofali się prelegenci, według gazety właśnie ze względu na poglądy Mentzena.
Uważa pan, że samo opublikowania oświadczenia było dobrą decyzją? Sędzia Marciniak znany był z tego, że na rasistowskie zachowania na trybunach reagował bardzo ostro. To właśnie on w reakcji na rasistowskie okrzyki z trybun przerwał mecz Piast - Lechia w 2019 roku.
Też pamiętam tę sytuację i zachowanie sędziego wzbudziło u mnie szacunek. Dlatego też zaskoczyło mnie, że arbiter, który ma prowadzić za kilka dni bardzo ważny mecz, pojawia się w kontekście imprezy z takim organizatorem. Co ważne, oni mocno eksploatowali wizerunek sędziego Marciniaka. Dlatego też poczuliśmy się zobowiązani, by wyrazić zaniepokojenie tą sytuacją.
Jest pan zadowolony z obrotu tej sprawy? Marciniak był o krok od utraty możliwości sędziowania finału, pisały o tym światowe media. Czy tego chciała organizacja?
Żałuje tego, że wokół sprawy zebrały się negatywne emocje. Przede wszystkim przez liderów skrajnej prawicy jak Młodzież Wszechpolska czy też innych formacji związanych ze Sławomirem Mentzenem. Także część dziennikarzy sportowych w internecie wytworzyła narrację, zgodnie z którą każdy, kto ośmiela się skrytykować kontekst “piątki Mentzena”, występuje przeciwko Polsce i polskości. Nie zgadzam się z tym, bo te poglądy nie są wyrazem polskiej tradycji i tożsamości.
Nagonka na stowarzyszenie mogła paradoksalnie zaszkodzić sędziemu. Wielu kibiców niezadowolonych z naszych działań, jeszcze podkręcani przez tych liderów, wysyłało wyzwiska do “Nigdy Więcej”, ale także najpewniej do UEFA. Obawiam się, że mu bardzo szkodzili i UEFA mogła mieć znak zapytania, czy Marciniaka dopuścić.
Wszystko dobrze się skończyło i nasza rola, jak sądzę, była maksymalnie pozytywna oraz konstruktywna. Tak to ocenił przedstawiciel Marciniaka w piątek w bezpośredniej rozmowie ze mną.
Czy był kontakt pomiędzy wami oraz FARE (Football Against Racism in Europe - organizacja zwalczająca rasizm w piłce nożnej - przyp. red.) i UEFA?
FARE na ten temat wydało niedawno oświadczenie, przed chwilę je przeczytałem. Z kolei już od czwartku byliśmy w kontakcie z przedstawicielem Szymona Marciniaka, który przesłał do nas oświadczenie sędziego. Natychmiast je opublikowaliśmy i to na pewno zostało wzięte pod uwagę przez UEFA. Na wszelki wypadek w piątek wysłaliśmy przedstawicielom Marciniaka dodatkowe oświadczenie, w którym dodatkowo podkreśliliśmy, że naszą intencją nie jest odbieranie mu tego meczu i doceniamy jego słowa odcinające się od dyskryminacji i nietolerancji. To też miało dobry wpływ na decyzję UEFA.
A jak oceni pan postępowanie UEFA w tej sprawie? Decyzja została podjęta błyskawicznie.
W przeszłości UEFA była krytykowana za powolne postępowanie i była próba pokazania ze strony UEFA, że to może ono być szybsze. To dobre z pożytkiem dla wszystkich stron, a zwłaszcza dla Szymona Marciniaka, bo zostało jeszcze kilka dni do meczu. Ta decyzja pokazała, że UEFA bierze pod uwagę różne aspekty sprawy i świadomość tego, by nie wylewać dziecka z kąpielą przy wyraźnym odcięciu się od ksenofobii i rasizmu.
Jako przedstawiciel organizacji antyrasistowskiej nie obawia się pan, że ta cała sytuacja przysporzy zwolenników Sławomirowi Mentzenowi i jego poglądom? Często pojawiały się komentarze, które przedstawiały Konfederację jako prześladowaną formację, co może im paradoksalnie pomóc.
Nikt nie prześladuje Mentzena. On może sobie organizować takie imprezy, jakie sobie tylko chce. Inni ludzie mają prawo je krytykować, a także negatywnie postrzegać w niej udział Szymona Marciniaka. Sędzia wyjaśnił sprawę i chyba nie do końca wiedział, z kim ma do czynienia. Będzie prowadził finał Ligi Mistrzów i bardzo dobrze.
Przykro mi jest, że taka nagonka została nakręcona. Dostaliśmy tysiące wyzwisk, z których niewiele nadaje się do zacytowania. To niestety źle świadczy o poziomie naszej debaty publicznej.
Czy dotarły do pana informacje, że prawnicy Szymona Marciniaka wystosują pozew przeciwko działaniom Stowarzyszenia “Nigdy więcej”?
To kolejny przykład przekłamania, które gdzieś się mogło pojawić. Wcześniej jeden z dziennikarzy pytał mnie o to, co mnie zaskoczyło. W następnej rozmowie z prawnikiem Szymona Marciniaka poruszyłem ten temat i on się zdziwił jeszcze bardziej ode mnie. To po prostu fake news.
Czytaj więcej:
Hansi Flick ogłosił listę powołanych. To oni zagrają przeciwko reprezentacji Polski