Słowaczka Anna Karolina Schmiedlova jest już w czwartej rundzie Rolanda Garrosa. Jej wyniki to jedna z największych niespodzianek tegorocznego wielkoszlemowego turnieju. Tenisistka w pierwszej rundzie wyeliminowała Weronikę Kudermetową. W tym spotkaniu zagrała w kolorach żółtym i niebieskim, które symbolizowały ukraińską flagę.
Po meczu z Rosjanką opublikowała też zdjęcie w mediach społecznościowych, do którego dodała dwa serca w niebieskim i żółtym kolorze. Schmiedlova w kolejnych meczach grała już w innych strojach.
Reprezentantka Słowacji została o ten gest zapytana przez dziennikarza sport.pl Dominika Senkowskiego. - To trudne pytanie. Nie ukrywam, że zdecydowanie wspieram Ukrainę - powiedziała niepewnym głosem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
- Wspieram w Paryżu ukraińskich zawodników. Kilku z nich to moi najlepsi przyjaciele w rozgrywkach kobiecego tenisa. Jestem bliżej nich. Staram się rozumieć ich problemy, gdy opowiadają, że nie mogą wrócić do domu. To bardzo trudna sytuacja, bo osobiście nie mam problemów z rosyjskimi tenisistkami - dodała zawodniczka.
Słowaczka dodała, że przez to, że wojna jest w sąsiednim dla niej kraju, to odbiera tę sytuację mocniej niż inni zawodnicy. Pochodzi ona z Koszyc, a w mieście tym jest teraz dużo Ukraińców, którzy uciekli przed wojną.
- Mimo wszystko jestem w stanie oddzielić sport od polityki. Dlaczego? Bo mam dom, gdzie wrócić, bezpieczną rodzinę. Wielu ukraińskich zawodników nie może wrócić do siebie. Muszą podróżować z turnieju na turniej bez szansy powrotu do domu w najbliższym czasie - mówiła Schmiedlova. Opowiadała też o łzach ukraińskich tenisistek, które bały się o swoje rodziny i przyjaciół.
W 1/8 finału Schmiedlova zmierzy się z Coco Gauff, która rozstawiona jest z numerem szóstym.
Czytaj także:
"Jedna z największych legend". Piękne słowa Novaka Djokovicia po pobiciu rekordu Rafaela Nadala
Nie Djoković ani Alcaraz. Oto najbardziej regularny tenisista ostatnich turniejów wielkoszlemowych