W sobotę Szymon Marciniak przeszedł do historii, zostając drugim sędzią, który w jednym sezonie prowadził finał mistrzostw świata i finał Ligi Mistrzów. W obu tak ważnych wydarzeniach sportowych Marciniak i jego współpracownicy spisali się świetnie.
- To był kolejny wielki finał w wykonaniu Marciniaka, kolejny bardzo dobry jego występ! Szymon znów to zrobił! - mówił WP SportoweFakty Markus Merk, legendarny niemiecki sędzia po zakończeniu meczu Manchester City - Inter Mediolan. (WIĘCEJ).
Doskonały sezon Marciniaka przełożył się też na okazałe zarobki w kończącym się sezonie. Dużą część stanowią tutaj mistrzostwa świata, za które Marciniak zainkasował 93 tysiące dolarów (70 tys. pensji podstawowej, po 10 tys. za dwa spotkania w fazie pucharowej i 3 tys. za spotkanie w fazie grupowej). To daje około 400 tys. złotych.
90 tysięcy dolarów to z kolei zarobki Marciniaka za jego pracę w Lidze Mistrzów (za każde spotkanie 10 tys., także za finał). W sumie daje to około 370 tys. złotych.
Do tego należy doliczyć wynagrodzenie za występy w PKO BP Ekstraklasie. Szacuje się, że Marciniak zarobił tam w minionym sezonie ponad 200 tysięcy złotych, na co składa się stała pensja i wynagrodzenie za każdy poprowadzony mecz. A ich było 19 na najwyższym poziomie rozgrywkowym i jeden w Fortuna 1. Lidze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
Trzy wyżej opisane składowe dają minimum 970 tys. złotych. A jakby tego było mało, Polak sędziował też mecze specjalne - w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej, czy w Egipcie. Łączna kwota podniesiona z boisk przekracza więc milion złotych. W sezonie 2022/23 znacznie wzrosła też wartość marketingowa naszego arbitra i w tym aspekcie najpewniej to też był dla niego rekordowy sezon.
Czytaj także: Jak on to zrobił?! Niewiarygodna akcja reprezentanta Polski [WIDEO]