Podolski: Mecze z Polską zawsze były wyjątkowe. A tego jednego nigdy nie zapomnę!

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu od lewej: Bastian Schweinsteiger i Lukas Podolski
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu od lewej: Bastian Schweinsteiger i Lukas Podolski

Lukas Podolski kilka razy grał z Polską, a jeden mecz mocno utkwił mu w pamięci. - Ten, w którym strzeliłem dwie bramki. Ale każdy występ przeciw krajowi, gdzie się urodziłem, był emocjonalny - mówi "Poldi". Ocenia też obecne kadry Polski i Niemiec.

W 2008 roku Polska trafiła na Niemcy w fazie grupowej finałów EURO w Austrii i Szwajcarii. Bohaterem meczu okazał się Lukas Podolski, który strzelił dwa gole, dzięki którym jego zespół wygrał 2:0. Po strzelonych bramkach napastnik reprezentacji Niemiec nie okazywał radości.

W sumie urodzony w Gliwicach zawodnik zagrał w niemieckiej kadrze aż 130 razy. Więcej występów zaliczyli tylko Lothar Mattheus (150) i Miroslav Klose (137). Podolski (49 goli) jest również trzeci, jeśli chodzi o tabelę strzelców wszech czasów niemieckiej kadry, za Klose (71 goli) i Gerdem Muellerem (68).

A jak ocenia obecny potencjał reprezentacji Niemiec? Jak mu się podoba kadra Polski? Co sądzi o takim pożegnaniu Jakuba Błaszczykowskiego? O tym wszystkim gracz Górnika Zabrze, mistrz świata z 2014 roku, opowiedział w specjalnym wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Kilka dni temu Niemcy tylko zremisowały z Ukrainą, ratując wynik w ostatnich sekundach. Z Flickiem na ławce trenerskiej ten zespół zagrał 22 spotkania, wygrał 12, zremisował 7 i przegrał 3. Niemieckie media, delikatnie mówiąc, są dalekie od euforii.

Lukas Podolski, piłkarz Górnika Zabrze, 130 meczów w reprezentacji Niemiec, 49 goli, trzeci strzelec kadry w historii i trzeci pod względem występów, mistrz świata z Niemcami w 2014 roku: Wprawdzie euforii nie ma, nie jest tak, że już wszystko funkcjonuje, ale z drugiej strony nie ma też co panikować. Bo kiedy Flick ma sprawdzać, eksperymentować, szukać jak nie teraz? Ten zespół ma być gotowy za rok, na finały EURO, które gramy u siebie. Teraz jest czas na poszukiwania.

Trzeba znaleźć odpowiedni system gry, odpowiednich wykonawców, właściwy mental. Temu służą właśnie takie mecze, jak ten z Ukrainą czy kolejne towarzyskie. To akurat jest na plus, że jako gospodarze Niemcy nie muszą grać eliminacji. Można więc spokojniej budować zespół.

ZOBACZ WIDEO: Pożegnanie Błaszczykowskiego, przyszłość Szymona Marciniaka - Z Pierwszej Piłki #41

Pytanie, co z tej budowy wyjdzie. Sam mówiłeś, że Niemcy jadą na każdy turniej, żeby go wygrać.

Bo tak jest. Zawsze celem jest pierwsze miejsce i w 2024 roku będzie tak samo. Trochę czasu na budowę jeszcze zostało. Na pewno mamy sporo talentów, jest kogo sprawdzać. A że na przykład na ostatnich mistrzostwach się nie udało, bo nie wyszliśmy z grupy? To już historia, nie ma się co do tego odwoływać. Na EURO 2004, mojej pierwszej dużej imprezie, nie wyszliśmy z grupy, a dwa lata później, u siebie, byliśmy rewelacją turnieju, zajmując na mundialu trzecie miejsce. W piłce czasem to wszystko szybko się zmienia.

Mówiłeś o tym, że w niemieckiej kadrze nie brakuje talentów. O ile dobrze pamiętam, podoba ci się styl gry Musiali.

Tak, Musiala to duży talent. Ciekawym zawodnikiem jest też Florian Wirtz, też bardzo utalentowany. Młodych dobrych nie brakuje, ale z drugiej strony nie możesz na duży turniej jechać zespołem a la U-19. To musi być mieszanka. Jak najbardziej piłkarze młodzi, utalentowani, z choćby 3-4 występami w kadrze. Ale do tego musisz mieć takich, co mają tych meczów po 30-40. I teraz chodzi o to, żeby Flick taką mieszankę stworzył i żeby ona zadziałała.

W piątek kolejny mecz Polska - Niemcy. Jak wspominasz ten z 2014 roku, w którym grałeś? Polska, po raz pierwszy w historii, wygrała z tym rywalem, ale 2:0 to był trochę mylący wynik.

Z jednej strony tak, bo były momenty, że graliśmy praktycznie na jedną bramkę. Sam miałem dobrą okazję, trafiłem bodaj w poprzeczkę. To nie był jakiś słaby mecz w naszym wykonaniu, tamta kadra grała fajną piłkę. Nie wykorzystaliśmy jednak okazji, a Polska wręcz przeciwnie, strzeliła dwa gole i po meczu. Takie spotkania też się zdarzają. Co mam ci teraz powiedzieć? Że Polska nas oszukała? No nie. Po prostu z nami wygrała. Atmosfera była fajna, pełen stadion, dobrze się wtedy grało.

Generalnie trochę tych spotkań przeciw Polsce zagrałeś, ale dość łatwo wybrać ten najbardziej szczególny dla ciebie mecz.

Tak, mówisz o EURO 2008, kiedy zapakowałem dwie bramki i wygraliśmy 2:0. No był to szczególny mecz, bardzo emocjonalny. Trudno jednak, żeby było inaczej, kiedy grasz przeciwko krajowi, w którym się urodziłeś. To są bardzo duże emocje. Podobnie gdy grasz przeciwko klubowi, który jest ci bliski. Też miałem taki mecz, gdy jako zawodnik Bayernu strzeliłem bramkę FC Koeln. A wiadomo, jak ważny był i jest dla mnie FC Koeln. To są wyjątkowe momenty pod względem emocji.

A po strzeleniu dwóch goli Polsce miałeś jakieś problemy z polskimi kibicami? Choć wtedy jeszcze social media nie były tak rozwinięte.

No właśnie. Dziś pewnie byłaby w necie straszna burza. Ale wtedy nie. Nie przypominam sobie jakichś negatywnych reakcji, choć na pewno polscy kibice byli w*******. No ale co ja miałem zrobić? Wyszedłem na boisko w finałach EURO i grałem dla swojej reprezentacji.

Może gdyby Polacy, w sensie federacja, zadzwonili do mnie kilka lat wcześniej, to te bramki padłyby w drugą stronę? A tak to wyszedłem na mecz, strzeliłem gole, wygraliśmy i do widzenia. Choć oczywiście, media dużo pisały wtedy o tej sytuacji. I niemieckie, i polskie, i w innych krajach też. Natomiast znasz mnie. Nawet jak by się coś złego stało, jakieś opinie pojawiły, to ja mam to w...  Znaczy nie przejmuję się takimi opiniami.

Twoim partnerem w ataku był wtedy Miro Klose. Pamiętam, że kiedyś pojawił się artykuł, że trenerzy niemieckiej kadry sugerowali wam, żebyście w trakcie meczu rozmawiali ze sobą po polsku. Aby rywale was nie rozumieli. Prawda to?

Nie, to nie tak. Przecież kiedy graliśmy z Francją czy Anglią, to tamci tak samo nie rozumieli polskiego jak i niemieckiego. Owszem, czasem w trakcie meczów czy treningów rozmawialiśmy po polsku, ale kiedy sami chcieliśmy. A nie że trenerzy nam to sugerowali.

Lukas Podolski uważa, że Jakubowi Błaszczykowskiemu należy się bardzo godne pożegnanie z kadrą
Lukas Podolski uważa, że Jakubowi Błaszczykowskiemu należy się bardzo godne pożegnanie z kadrą

W piątkowym meczu pożegnany zostanie Jakub Błaszczykowski. Na pewno graliście przeciw sobie, poznaliście się?

Tak, oczywiście. Bardzo się cieszę, że Kuba będzie miał takie super pożegnanie. Takich ludzi jak on trzeba szanować. A różnie, także w Polsce, z szacunkiem bywa, bo jest dużo zazdrości. Ale jeszcze raz: Kubie należy się szacunek, bo zrobił bardzo wiele dla polskiej piłki. Bardzo dobrze, że PZPN tak to zorganizował, jeszcze z takim przeciwnikiem.

Bo Kuba pomagał polskiej piłce na wiele sposobów. Swoją grą sprawiał, że rosła marka polskiej reprezentacji, że w Bundeslidze szanowano polskich piłkarzy. Kuba pojechał do Dortmundu i pokazał, że Polak potrafi. A potem wrócił do siebie, do Wisły, słyszałem, że klub uratował przed upadkiem, swoje pieniądze dał. O nim powinno się pamiętać nie tylko w piątek, nie tylko w dniu meczu. Ale cały czas.

W piątek polska kadra pożegna Kubę, ale ty też miałeś piękne pożegnanie w kadrze Niemiec.

Skłamałbym, gdybym powiedział ci, że nie. Jestem chłopakiem z Sośnicy, wyjechałem do Niemiec jako dziecko. A wiele lat później niemiecka federacja, DFB, proponuje mi mecz pożegnalny. W barwach reprezentacji, która jest top 3 na świecie w piłce w ostatnich 100 latach. Na pełnym stadionie w Dortmundzie, przeciwko takiemu rywalowi jak Anglia. Wygrywamy 1:0, po moim golu, jestem kapitanem. Przecież to było jak bajka. Piękniejszego zakończenia nie mogłem sobie wyobrazić.

Sam gol też był piękny, dostałeś zresztą za niego nagrodę jako bramka roku w Niemczech.

Dokładnie tak. Dwa razy dostałem w Niemczech tę nagrodę. Raz za gol z Anglią, a drugi raz za trafienie dla Górnika w meczu z Pogonią Szczecin. Ta bramka też wygrała w Niemczech. Tylko w Polsce okazało się, że to za mało na gola roku.

A generalnie jak oceniasz reprezentację Polski?

W Katarze wyszła z grupy, choć i tak sporo było narzekania. Czy grała defensywnie, czekając na kontry? Tak. Czy fajnie to wyglądało? No nie! Ale czy przed mundialem kibice wyjście z grupy chętnie by przyjęli? Tak. I dalej. Co by było, gdyby Polska grała ofensywnie, do przodu, ale dostawałaby w łeb po 0:3 i wróciła po trzech meczach? Wtedy ci sami eksperci, dokładnie ci sami, co psioczyli na styl, mówiliby że jak można było grać tak odważnie, że trzeba było zamykać grę i próbować wychodzić z kontrami. Na bank tak by było.

Jakie są według ciebie perspektywy przed Polską?

Wydaje mi się, że nadchodzi czas zmian. Pokolenie Kuby, Piszczka, Glika powoli odchodzi. Szczęsny też już ma swoje lata, Lewandowski również. Chyba powoli czas, żeby młodzi piłkarze mocniej zaczęli zaznaczać swoją rolę w reprezentacji.

A widzisz takich młodych zdolnych?

Furorę robiła ostatnio kadra do lat 17. Miejmy nadzieję, że ci chłopcy się rozwiną i zaistnieją w dorosłej piłce. Polska ma 38 milionów ludzi. Musi mieć swoje talenty. Nie ma innej drogi jak stawianie w klubach na akademie. Gram w polskiej lidze i według mnie poziom się podnosi. Młodzi szybko wyjeżdżają, ale taka jest kolej rzeczy. Jak mówię, kraj, który ma 38 milionów ludzi powinien regularnie wychowywać utalentowanych piłkarzy. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Kolejna sensacja z udziałem Marciniaka
Peszko: Poznał mnie tylko kierowca busa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty