Specjalne zaproszenie od Santosa. Wielka nobilitacja

- Na początku lekarz zastanawiał się, czy będę mógł grać. Jednak szybko znaleźliśmy się w dobrych rękach - opowiada Patryk Peda, młodzieżowy reprezentant Polski i obrońca włoskiego SPAL.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Patryk Peda PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Patryk Peda
Choć ma dopiero 21 lat, to ma już za sobą dwa sezony w pierwszym składzie włoskiego SPAL i siedem występów w reprezentacji Polski do lat 21. Od miesięcy eksperci wymieniają go też wśród kandydatów do dorosłej kadry. Patryka Pedę sprawdził w czerwcu Fernando Santos. Portugalczyk zaprosił obrońcę i kilku innych młodzieżowych reprezentantów na wyrównawcze zgrupowanie. Później przeniósł się pod skrzydła Michała Probierza, który przygotowywał młodzieżówkę na towarzyskie mecze z Finlandią i Czarnogórą.

U Probierza Peda jest pewniakiem do gry. Jak dotąd w tylko jednym z siedmiu meczów nie zagrał od pierwszej minuty. W czwartkowym starciu z Finami rozegrał cały mecz. Ma tutaj podobną pozycję jak w swoim II-ligowym klubie. W Serie B wystąpił 21 razy.

- Włoska liga to najlepsza szkoła dla obrońcy - uważa Peda. - Choć druga liga jest mniej poukładana niż pierwsza. Przez to wielu mówi, że jest trudniejsza. Wkrada się więcej chaosu, ale zawodnicy są tu równie mocni. Ze mną w klubie grają Radja Nainggolan, były pomocnik Interu i Romy, i Giuseppe Rossi, były napastnik Villarrealu. U nich nic się nie zmieniło, cały czas ich gra robi wrażenie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Duże zainteresowanie polskim trenerem. "Większe niż sądziłem"

Pod skrzydłami legendy

Do lutego trenerem SPAL była legenda Romy, Daniele De Rossi. U niego Polak był podstawowym obrońcą. Później zastąpił go Massimo Oddo.

- Bardzo cieszę się z tego sezonu, złapałem sporo minut jak na swój drugi sezon w pierwszym zespole - opowiada. - Byłem ważną postacią, rozegrałem 15 spotkań od początku do końca. Pod koniec sezonu było ich już mniej - uzupełnia.

Cały czas toczą się rozmowy w sprawie przyszłości zawodnika. Kontrakt Pedy ze SPAL wygasa po przyszłym sezonie, zawodnik negocjuje z klubem nową umowę. W międzyczasie włoskie media poinformowały o zainteresowaniu Torino.

- W trakcie sezonu nie chcę słyszeć o pogłoskach transferowych. Jednak pewnego dnia mama przekazała mi wieści z mediów o zainteresowaniu Torino. To mnie zbudowało, ale nie zastanawiałem się nad tym, bo chcę jak najlepiej grać w SPAL. Pewnie po zgrupowaniu kadry będzie moment na rozmowy na ten temat. Mam włoskiego agenta, ale najpierw do porozumienia muszą dojść kluby - mówi Peda.

Rozpoznany w aptece

Zawodnik w trakcie spotkania z dziennikarzami opowiadał, że przeprowadzka do Włoch była strzałem w "10". Teraz na własnej skórze przekonuje się, jak mocno Włosi są zwariowani na punkcie piłki nożnej.

- W aptece rozpoznała mnie 80-letnia pani. Opowiadała, że obejrzała mój cały ostatni mecz. Podpowiadała, co mam robić na boisku. Widać, że była pochłonięta piłką. W każdym miejscu spotykam podobnych ludzi - uśmiecha się młodzieżowy reprezentant Polski.

"To był największy przeskok"

Miłość do Włoch zaszczepili w nim rodzice. Zaczęło się od regularnych podróży do m.in. Florencji. Dzięki temu poznał też język. Nieco dalej na północ, w Mediolanie, Peda obejrzał pierwszy mecz na żywo. Milan grał z rywalem z Werony. W składzie gospodarzy David Beckham, Ronaldinho i Kaka.

- Rozmarzyliśmy się z tatą, kiedy oglądaliśmy ten mecz. Zawsze pasjonował się piłką nożną, choć nigdy na mnie nie naciskał. Ale gdy zobaczył, że chcę grać, to bardzo mocno mnie wspierał. Na większości pierwszych zdjęć z dzieciństwa miałem na sobie piłkarskie koszulki - pierwsza była Barcelony, druga Arsenalu - opowiada.

Peda zaczynał karierę w akademii Legii Warszawa. Stąd wyciągnęło go wtedy I-ligowe SPAL. Włosi zgłosili się w 2019 roku i ściągnęli obrońcę do swoich juniorskich drużyn.

- Mieliśmy wtedy dużo Polaków w klubie. Jednak nie zamykałem się przez to na Włochów. Wychodziłem do nich, próbowałem rozmawiać i podszkolić swój język. Teraz mamy w pierwszym zespole niemal wyłącznie Włochów. A ja mam jeden z najdłuższych staży w klubie. Znam tu wszystkie miejsca i znam pracowników - mówi o życiu w Ferrarze.

Opowiada też o największym przeskoku zaraz po przeprowadzce do Włoch.

- Największy był na treningach. Za moich czasów nie zwracało się uwagi w akademii na taktykę. Jako obrońca czułem się dużo lepiej z piłką przy nodze niż w obronie. Po przyjeździe musiałem szybko nauczyć się bronienia. Był szok. Okazało się, że trafiłem na najlepszą szkołę dla obrońców. Wszystkim obrońcom polecam Włochy - wyjaśnia.

Gra z cukrzycą

Kiedy Peda grał w Legii, wykryto u niego cukrzycę. Zawodnik z rodzicami natychmiast podjął leczenie i kontynuuje karierę, choć pierwsze diagnozy nie były optymistyczne. Miał wtedy 12 lat.

- Wtedy nie mówiło się zbyt wiele o cukrzycy - wspomina. - Na początku usłyszałem od lekarza, że nie wiadomo, czy będę mógł dalej grać. To mnie dotknęło, nie mogłem uwierzyć. Jednak szybko znaleźliśmy się w dobrych rękach i mogłem nadal się rozwijać w sporcie.

Do dziś piłkarz często przypomina, że z cukrzycą można kontynuować uprawianie sportu.

- Dziś muszę wyłącznie się kontrolować i podawać insulinę. Zacząłem szukać w chorobie pozytywów. To pomogło mi lepiej poznać swoje ciało - mówi.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Sensacyjne informacje ws. Szymona Marciniaka
Juergen Klopp dla WP: To, co osiągnął Kuba, zasługuje na najwyższy szacunek. Kocham go!

Czy Patryk Peda zadebiutuje w dorosłej reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×